Rosyjski urząd skarbowy oskarża rosyjsko-brytyjską spółkę paliwową TNK-BP o niepłacenie podatków. Mechanizmy, jakie wykorzystywała firma, aby uciec od obciążeń fiskalnych, są rzekomo podobne do tych, jakie stosował Jukos.

Skarbówka udowodniła rosyjsko-brytyjskiemu koncernowi zakładanie firm pośredniczących w handlu ropą w rajach podatkowych. Część zysków, jakie osiągała spółka w Rosji, była przekazywana na rachunki zagranicznych przedsiębiorstw. W efekcie koncern płacił mniejszy podatek. Według wyliczeń rosyjskiego fiskusa, TNK-BP powinien oddać 53 mln USD - doniósł dziennik "RBK Daily".

Nie jest to duża kwota dla paliwowego potentata, ale zdaniem analityków niezapłacenie podatków może być tylko pretekstem do dalszych roszczeń. - Fakt uciekania przed fiskusem może być w przyszłości kartą przetargową podczas negocjacji dotyczących wejścia Gazpromu do akcjonariatu TNK-BP - uważa Walerij Niestierow, analityk moskiewskiego banku inwestycyjnego Troika Dialog.

Dwóch udziałowców TNK-BP, czyli rosyjski miliarder Wiktor Wekselberg oraz Leonid Bławatnik, posługujący się amerykańskim paszportem, rozważa sprzedaż swojej doli w spółce. Chętnym na udziały jest Gazprom, ale pozostali właściciele firmy nie chcą takiego obrotu sprawy. Istnieje niebezpieczeństwo, że roszczenia fiskusa mogą się zwiększyć. Dlatego zaległości podatkowe, według ekspertów, mogą być w tym wypadku zwykłym szantażem. TNK -BP nie zamierza godzić się z decyzją urzędników i sprawę skieruje do sądu.