Jest świetnym graczem. Cieszy się wielkim uznaniem. Kiedy przystąpi do jakiejś transakcji, wszyscy chcą być po jego stronie. Reputacja pozwala mu zacząć każdą grę z przewagą co najmniej dwóch rund. Ma za sobą kilka niesamowitych transakcji. Potrafi przejąć konkurencyjną firmę, zamknąć ją i jeszcze na tym zarobić, nie wydając ani nie ryzykując grosza. Jest niesamowicie zdolny, jakby miał komputer w głowie. Nawet po kilku rozdaniach pamięta każdą kartę, jaka została użyta w grze. Potrafi skupić się w takim stopniu, że wydaje się, że dostrzega odbicie kart w spoconych twarzach swoich przeciwników. Sam oczywiście ma twarz pokerzysty. Nie okazuje żadnych emocji. Ani złości, ani radości. Kiedy wreszcie uśmiecha się w trakcie twardych negocjacji, znaczy to, że wie, iż już zwyciężył. Niedowiarków przechodzą wówczas dreszcze.
Jest konsekwentny do bólu. Nigdy nie odpuszcza. Nawet jeśli przez chwilę będzie przegrywał, to po to, aby wyprowadzić przeciwnika w pole, na którym ten nie będzie miał żadnych szans. Potrafi zaplanować kilka posunięć naprzód tak, aby gdy wygra okazało się, że jego zwycięstwo niesie ze sobą jeszcze inny, ukryty, głębszy sens.
Za to nie można mu nic zarzucić. Gra zgodnie z prawem. Można jedynie zaryzykować twierdzenie, że igra z prawem. Sukcesywnie poszerza planszę do gry. Gra na kilku frontach naraz. Łączy te gry, sam ustala reguły przechodzenia z jednej rozgrywki do drugiej. Często stoi ponad regułami. Czy to jest moralne?
Giełda nigdy nie zapyta. Kapitał się pomnaża, wszyscy zyskują. Tak buduje się imperium. Z każdego rękawa wyciąga asy i buduje z nich twierdzę z kart. Czy to ważne, że jest kilka asów tego samego koloru w jednym zestawie? Wszyscy są świadkami, jak pomieszał karty i wziął kilka zestawów naraz. Niektórzy byli zmieszani i opuszczali parkiet. Większość została, jakby zafascynowana ruchem jego pięknych rąk. Nie tylko jego ręce są piękne.
Zapomniałem może o najważniejszym: jest całkiem przystojnym facetem. Kiedyś twierdził: - Z pieniędzmi jest tak jak z kobietami. Trzeba je przyciągać, a kiedy są w zasięgu ręki, stawiać coraz wyższe wymagania. A będzie ich przybywać coraz więcej.