Pod koniec roku złoty powinien być silniejszy w stosunku do euro, dolara i franka szwajcarskiego - uważa większość analityków. Prognozy BZ WBK mówią, że w grudniu euro będzie kosztować 3,70 zł, dolar 2,7 zł, a frank 2,25 zł. Oznacza to, że w największym stopniu nasza waluta zyska do dolara - prawie 2 proc. Wobec euro złoty będzie silniejszy o 1,5 proc. a wobec franka o 1,2 proc.
- Mamy bardzo mocne fundamenty: szybki wzrost gospodarczy, silny eksport, napływ pieniędzy z UE oraz inwestycji bezpośrednich i portfelowych - uważa Piotr Bujak, ekonomista BZ WBK.
O tym, że złoty będzie się dalej umacniać, jest też przekonany Mariusz Trzpil, diler walutowy z Pekao, chociaż jego spojrzenie na rynek jest krótkoterminowe. - Najbliższy poziom, do którego powinien spaść kurs euro do złotego, to 3,74 zł - mówi M. Trzpil. - W przypadku dolara mamy najpierw poziom 2,74 zł, a potem 2,7 zł - dodaje. Jego zdaniem, polską walutę kupują w tej chwili głównie fundusze hedgingowe z Nowego Jorku.
Według M. Trzpila, złotemu pomogła ostatnia podwyżka stóp procentowych przez RPP, która była zaskoczeniem dla wielu inwestorów. Podobnie sądzi P. Bujak, który przyznaje, że po tej podwyżce BZ WBK podniósł nie tylko prognozy dotyczące poziomu stóp na koniec roku, ale również kursu złotego.
Marcin Mrowiec, ekonomista BPH, przewiduje jednak osłabienie złotego na koniec tego roku (euro ma kosztować 3,8 zł, a dolar 2,79 zł). - Nasze poglądy są inne od dominujących na rynku. Dlaczego? Bo kupowanie polskich obligacji traci sens, środki z UE nie trafiają bezpośrednio na rynek, tylko są wymieniane w NBP, a z inwestycji bezpośrednich tylko około 1/3 jest wymieniana na rynku - mówi M. Mrowiec.