Wczorajszy rekord WIG20 trudno uznać za sensację. W końcu mamy hossę, a więc osiągnięcie przez indeks blue chips nowego maksimum jest czymś naturalnym. Rekord mieliśmy w połowie czerwca, rekord był na początku czerwca, na początku maja itd. Zaskoczeniem nie jest również czas, jaki upłynął od poprzedniego szczytu WIG20 do wczorajszego maksimum. Te dwa momenty dzieliło 11 sesji. To dość przeciętna wartość na tle ostatnich dwóch miesięcy. Między szczytem z 5 czerwca i 15 czerwca było 6 sesji, zaś między szczytami z 4 maja i 1 czerwca minęło 19 dni handlu. Trudno więc uznać, że obecnie mamy do czynienia z wydarzeniami zdecydowanie odbiegającymi od normy. Tą normą jest "pełzający" trend wzrostowy, na który składają się przeciągające się okresy między kolejnymi rekordami.

Jakie stąd płyną wnioski na najbliższą przyszłość? Przede wszystkim to, że nie należy oczekiwać, że wczorajszy rekord WIG20 jest początkiem jakiejś nadzwyczaj silnej fali wzrostowej. Bardziej prawdopodobne jest to, że najpóźniej za parę sesji niedźwiedzie znów pokażą, na co je stać, co zaowocuje spadkiem indeksu o przynajmniej kilkadziesiąt punków - tak jak to było w drugiej połowie czerwca, a wcześniej na początku czerwca.

Optymistyczny wydźwięk wczorajszego rekordu nie zmienia też faktu, że hossa na rynku dużych spółek wcale nie wygląda imponująco, jeśli wziąć pod uwagę roczną zmianę WIG20. Od połowy czerwca roczne tempo indeksu zmalało z 50 proc. do około 30 proc. To efekt nie tylko wspomnianego "pełzającego" trendu wzrostowego, ale również szybko podnoszącej się bazy porównawczej. Przed rokiem od połowy czerwca WIG20 szybował w górę - aż do końca lipca. Gdyby indeks zatrzymał się na poziomie wczorajszego zamknięcia, to do końca lipca roczne tempo spadłoby do 20 proc.

Ważne jest to, że niezależnie od tej średnioterminowej zmienności utrzymuje się długoterminowy trend wzrostowy. Prędzej czy później WIG20 powinien zmierzyć się z poziomem 4000 pkt. O tym, że jego osiągnięcie jest realne, piszemy konsekwentnie już od końca maja, kiedy WIG20 wybił się w górę z formacji flagi.