Chińskie giełdy odnotowały wczoraj największe od miesiąca spadki. Tym razem do znaczącej przeceny doprowadziły obawy, że na duże oferty nowych akcji inwestorzy będą potrzebować pieniędzy ze sprzedaży już notowanych papierów, a także apel państwowej agencji do władz, by podjęły kroki w celu utrudnienia krótkoterminowej spekulacji.
Indeks CSI 300, składający się z akcji A denominowanych w juanach z obu chińskich giełd, stracił wczoraj 5,5 proc. Od początku roku wciąż jest 73 proc. na plusie po podwojeniu wartości w 2006 r. Aluminium Corp. of China, największy w tym kraju producent tego metalu, znalazł się wśród prawie 40 spółek, które odnotowały maksymalne dopuszczalne spadki po 10 proc. Wzrosły kursy tylko 6 firm.
Western Mining, chiński producent cynku, miedzi i ołowiu, poinformował wczoraj o pozyskaniu z pierwotnej oferty publicznej 6,2 mld juanów (816 mln USD). China Construction Bank, China Shenhua Energy i PetroChina - wszystkie te spółki notowane są na giełdzie w Hongkongu - pod koniec czerwca ogłosiły plany sprzedaży akcji za łączną kwotę ok. 20 mld USD. Wszystkie te firmy cieszą się dobrą opinią i ich oferty niewątpliwie ściągną z rynku pieniądze.
Chiny powinny "dokładnie kontrolować" giełdy, by ukrócić spekulację - oświadczyło wczoraj State Information Center powiązane z najwyższym organem planowania. Ośrodek ten zwrócił uwagę, że w wyniku braku podatku od zysków z inwestycji giełdowych krótkoterminowe spekulacje są bardziej opłacalne niż trzymanie akcji.
Indeks CSI 300 gwałtownie rośnie od początku zeszłego roku przede wszystkim dlatego, że indywidualni inwestorzy masowo przenoszą oszczędności na rynek kapitałowy. Koniunkturze giełdowej sprzyja też dwucyfrowe tempo wzrostu chńskiej gospodarki i związane z tym doskonałe wyniki finansowe spółek.