Dzisiaj akcjonariusze spółki CBOT Holdings, właściciela Chicago Board of Trade (CBOT), będą głosować nad ofertą przejęcia złożoną przez jej lokalną rywalkę - giełdę Chicago Mercantile Exchange (CME). Mają twardy orzech do zgryzienia, bo o mniejszą z giełd terminowych Wietrznego Miasta stara się także spółka IntercontinentalExchange (ICE) z Atlanty, prowadząca elektroniczne rynki obrotu instrumentami pochodnymi w kilku centrach finansowych na świecie, m.in. rynek handlu kontraktami na ropę Brent w Londynie.
Piątkowa zagrywka CME
Zmagania CME i ICE trwają od kilku miesięcy. Do piątku oferta ICE, złożona z gotówki i akcji, była korzystniejsza dla udziałowców CBOT. Chicago Mercantile Exchange w piątek jednak podbiła stawkę, po raz trzeci. Zaoferowała 11 miliardów dolarów we własnych akcjach, czyli o około 7 proc. więcej niż do tej pory (i już o 3 mld USD więcej niż pierwotnie w październiku). I teraz to ona znów jest górą.
Lepsze warunki transakcji przekonały głównego akcjonariusza Chicago Board of Trade, zarejestrowany w Sydney fundusz hedgingowy Caledonia Investments (ma 6,6 proc. akcji CBOT Holdings), który dotąd popierał ofertę ICE. - Po piątkowym podbiciu stawki przez CME będziemy głosować za tą transakcją. Połączenie obu giełd z Chicago gwarantuje im znacznie lepsze możliwości wzrostu niż jakikolwiek mariaż CBOT z ICE - podkreślił Will Vicars z funduszu Caledonia. Analitycy nie mają wątpliwości, że zwycięży koncepcja jednej wielkiej giełdy w Chicago. W tym wypadku reszta akcjonariuszy prawdopodobnie weźmie przykład z największego. Ponad dwie trzecie z nich to byli lub aktualni traderzy z CBOT.
Bździe nowy lider?