Zarówno na światowych, jak i naszym rodzimym rynku walutowym kursy ustabilizowały się w obliczu ważnych technicznych poziomów wsparcia/oporu. Eurodolar konsoliduje się w okolicy 1,360-1,365, czyli tuż poniżej szczytu z końca kwietnia (1,368). Brak zdecydowanego odbicia od tego poziomu i długoterminowe czynniki fundamentalne (deficyt handlowy USA) sugerują, że do udanego ataku na tę barierę może dojść niebawem. W tym tygodniu poznamy choćby dane o saldzie handlu zagranicznego (czwartek) i sprzedaży detalicznej (piątek), co może okazać się dobrym pretekstem do przebicia oporu. Podobnie przedstawia się sytuacja na naszym rynku, gdzie nie widać większych prób odbicia od dołków - zarówno w przypadku EUR/PLN, jak i USD/PLN. Jest całkiem prawdopodobne, że jeśli nie w nadchodzących dniach, to w ciągu paru tygodni zobaczymy nowe minima, a tym samym umocnienie złotego. Wnioski te potwierdza zresztą nieustający apetyt na ryzyko na rynkach globalnych (o czym świadczą nowe maksima EUR/JPY), a tylko zmiana tej tendencji byłaby zapewne w stanie zatrzymać umocnienie naszej waluty.