Kiedy będzie się można spodziewać pierwszego raportu z wierceń?
W przypadku Rosji, gdzie wiercenia zaczęliśmy najwcześniej, takiego raportu można się spodziewać w najbliższym czasie. Chodzi o odwierty o głębokości 2 km. Natomiast jeśli chodzi o głębsze wiercenia, które rozpoczniemy w sierpniu i które potrwają od sześciu do ośmiu miesięcy, rezultaty poznamy w drugiej połowie 2008 roku.
Co się stanie, jeśli Petrolinvest, mimo Pana głębokiej wiary, jednak nie znajdzie ropy?
Musimy, oczywiście, brać pod uwagę czarny scenariusz, w którym wszystko by nam nie poszło. Mamy na tę okoliczność zapewnienie naszych głównych akcjonariuszy, Prokomu Investments i pana Ryszarda Krauzego, że będą finansować następną rundę odwiertów poszukiwawczych i badań na obszarach objętycCzyli, gdyby okazało się, że na tych obszarach koncesyjnych, na których może teraz działać Petrolinvest, nie znajdziecie ropy, którą można by z zyskiem wydobywać, będą kolejne zakupy?
Nie, nie ma takiej potrzeby. Te koncesje, które teraz mamy, wystarczą nam na wiele, wiele lat pracy. Proszę wziąć pod uwagę wielkość obszarów, na których możemy działać. Tylko jeden z tych obszarów, OTG, ma powierzchnię 9,5 tys. km kw. To jest obszar wielkości województwa świętokrzyskiego! Tam jest 12 struktur geologicznych, z których dotychczas przebadane są dwie. Wszystko wskazuje na to, że w tym lesie na pewno są grzyby! Na tym etapie w ogóle nie mamy zamiaru dokupować koncesji o takim samym profilu ryzyka. Natomiast być może będziemy spoglądać na inne projekty, o innym profilu ryzyka.
Jakim krajom się przyglądacie?
Przede wszystkim koncentrujemy się na Rosji i na Kazachstanie. Bo tam już jesteśmy.
Jakie koncesje "o innym profilu ryzyka" wchodzą w grę?
Na przykład takie, w przypadku których zasoby są bardziej udokumentowane czy są już eksploatowane.
Kiedy ewentualnie spółka podejmie decyzję o takim zakupie?
Za wcześnie, żeby to określić.
Dlaczego Petrolinvest postanowił zadebiutować w Warszawie, a nie na wyspecjalizowanych rynkach, gdzie notowane są spółki poszukiwawcze, takich jak Toronto czy Sydney?
Analizowaliśmy możliwość wejścia na inną giełdę niż GPW. Patrzyliśmy m.in. na londyński AIM. Ale z kilku powodów wybraliśmy Warszawę. Na polskiej giełdzie nie ma spółki o takim profilu, jak nasza. Chcieliśmy być pierwsi. Dajemy w ten sposób polskim inwestorom po raz pierwszy możliwość zainwestowania w tego typu aktywa. My naprawdę wierzymy w potencjał tych koncesji, które posiadamy. Dlaczego ten potencjał miałby być oddawany inwestorom z innych niż polska giełd? Nuta patriotyczna więc też była ważna. Ponadto nasi główni akcjonariusze, czyli Prokom Investments i Ryszard Krauze, cieszą się bardzo dobrą reputacją na naszej giełdzie i są tu znani m.in. z wypełniania swoich obietnic. Tymczasem na giełdzie w Toronto czy w Londynie bylibyśmy pewnie jedną z pierwszych polskich spółek i musielibyśmy tłumaczyć inwestorom rzeczy, których nie musimy tłumaczyć w Polsce. Poza tym wszyscy inwestorzy, którzy kupują akcje w Londynie czy w Nowym Jorku, mogą przecież zainwestować i inwestują w Warszawie.
To kapitałochłonny biznes. W niedługim czasie dojdzie pewnie do kolejnej emisji akcji?
Prawdopodobnie tak. Niespełna 10-proc. udział w kapitale, jaki zaproponowaliśmy inwestorom giełdowym, to jest tylko początek długofalowej współpracy z nimi. Weszliśmy na rynek z tak małą emisją, żeby przedstawić firmę, zainteresować nią inwestorów i oswoić ich z ryzykiem. A także po to, żeby się przekonać, jak zostanie odebrana nasza oferta. Długofalowo nasze programy inwestycyjne mogą być liczone w setkach milionów dolarów. Myślę, że duża część tych programów będzie finansowana poprzez kolejne emisje akcji na giełdzie.
Kiedy, gdyby ziściły się konserwatywne założenia, o których mówiliśmy wcześniej, Petrolinvest mógłby wypuścić kolejne akcje?
Myślę, że emisja może mieć miejsce w przyszłym roku. Dokładniej będę to jednak mógł powiedzieć dopiero wtedy, gdy poznamy wyniki pierwszych odwiertów i stworzymy plany inwestycyjne na najbliższe lata.
Jaka byłaby wielkość tej emisji?
To wszystko będzie zależało od wyników poszukiwań. Powiem tak: w tym roku realizujemy plan inwestycyjny o wartości 200 mln dolarów, ale w przyszłym roku w grę mogą wchodzić inwestycje rzędu np. 400 mln dolarów.
Czy - przez analogię - można powiedzieć, że kolejna emisja może być trzy razy większa niż tegoroczna (120 mln zł)?
Może być wiele razy większa. Myślę, że może być naprawdę bardzo duża.
Czy większość przyszłorocznych nakładów inwestycyjnych może być sfinansowana wpływami z emisji?
Może się tak zdarzyć.
A czy w takim razie kolejną emisję Petrolinvest przeprowadziłby w 2009 roku?
Myślę, że tak. W każdym razie inwestorzy na pewno mogą liczyć na to, że będziemy w miarę często pukać do ich drzwi w poszukiwaniu kapitału.
Funkcjonujemy w bardzo kapitałochłonnej branży, a na początku działalność każdej firmy poszukiwawczo-wydobywczej jest finansowana w taki sposób.
I co roku większa?
Chciałbym sobie tego życzyć.
Czy myślą Państwo o tym, żeby w przyszłości wprowadzić spółkę na inne giełdy?
Tak jak już powiedziałem: skupimy się na rynku polskim. Szczególnie że pierwsza nasza oferta spotkała się z tak dużym zainteresowaniem inwestorów. W transzy inwestorów instytucjonalnych była 30-krotna nadsubskrypcja.
Czy przewidują Państwo udział nowych akcjonariuszy, tych, którzy teraz kupili akcje, we władzach spółki?
W najbliższej przyszłości nie przewiduje się zmian we władzach.
Dziękuję za rozmowę.
fot. A.C.
Ważne liczby
i daty
-16 lipca 2007 r. - data debiutu spółki na warszawskiej giełdzie.
-119,99 mln zł - łączna wartość akcji serii B objętych w ramach publicznej oferty przez giełdowych inwestorów.
-227 zł - cena emisyjna akcji.
-90,99 proc. - redukcja zapisów w transzy inwestorów indywidualnych.
-30-krotność - nadsubskrypcja
w book-buildingu w transzy inwestorów instytucjonalnych.
-od 15 do ponad 30 proc. - o tyle, zdaniem analityków, mogą podrożeć papiery Petrolinvestu na pierwszej sesji.
-215,5 mln USD - wartość zaplanowanych na ten rok inwestycji.
-2,8 mld zł - przychody ze sprzedaży Petrolinvestu w 2006 r. (głównie z handlu gazem).
-21,4 mln zł- skonsolidowana strata netto w 2006 roku.
-70,26 proc. - tyle akcji po ofercie kontroluje Ryszard Krauze i jego spółki: Prokom Investments oraz Nihonswi.
CV
-Paweł Gricuk ma 43 lata.
-Absolwent Wydziału Ekonomii i Handlu Zagranicznego Uniwersytetu Łódzkiego i były koszykarz ŁKS (ma 180 cm wzrostu).
-Karierę zawodową rozpoczynał w Warszawie w firmie audytorskiej Arthur Andersen.
-Później pracował także w londyńskim City i był szefem polskiego oddziału banku inwestycyjnego JP Morgan.
-Zasiada w radach nadzorczych: TVN, Biotonu i Wheelabrator Global Holding Corporation.
-Zna języki: angielski, rosyjski
i chiński.