Czeski rząd, w ślad za polskim, zamierza wprowadzić ułatwienia związane z zatrudnieniem obywateli spoza Unii Europejskiej. Liberalizacja przepisów miałaby dotyczyć głównie obywateli Ukrainy, Mołdawii, Białorusi oraz Wietnamu. Na zmianie przepisów raczej nie skorzystają imigranci z krajów muzułmańskich.

Nowy system pozwalałby cudzoziemcom szukać pracy dopiero po przyjeździe do kraju i otrzymaniu wizy. Obecnie czeski pracodawca musi udowodnić, że nie może znaleźć na wymagane stanowiska Czecha. Dopiero potem przedsiębiorca może złożyć wniosek o wydanie wizy dla pracownika spoza Unii. Taka procedura trwa około sześciu miesięcy. - Chcemy liberalizować rynek pracy. Jestem przekonany, że nie poradzimy sobie bez pracowników z zagranicy - twierdzi Petr Necas, minister pracy i spraw społecznych, cytowany przez dziennik "Mlada Fronta Dnes". Szacuje się, że obecnie w Czechach jest 100 tys. wolnych miejsc pracy. Już teraz legalnie nad Wełtawą pracuje 200 tys. cudzoziemców.

Część ekspertów uważa, że zmiany wprowadzane są zbyt późno. - Szkoda, że taki projekt powstaje dopiero teraz. Przez długi czas władze nic nie robiły z problemem deficytu siły roboczej. Wielu z tych, którzy mogli do nas przyjechać, pracują już na Zachodzie - uważa Jaroslav Mil, prezes czeskiego Związku Przemysłu i Transportu.

W Polsce wprowadzane właśnie zmiany mają poprawić sytuację głównie w branży budowlanej, gdzie problem braku rąk do pracy jest najbardziej odczuwalny.