Koniec trendu niepewny

Koniunktura gospodarcza pozwoliła na wywindowanie notowań akcji spółek zajmujących się sprzedażą detaliczną. Negatywnym czynnikiem są wygórowane wyceny, ale same w sobie nie są w stanie zatrzymać trendu wzrostowego

Publikacja: 23.07.2007 08:34

Akcje spółek zajmujących się sprzedażą detaliczną dóbr trwałego użytku (zgodnie z międzynarodową klasyfikacją GICS, do grupy tej zaliczają się m.in. sprzedawcy odzieży, dóbr AGD, ale również części samochodowych) należały do najbardziej rozchwytywanych w trakcie fali hossy trwającej od połowy zeszłego roku.

Co ciekawe, branża ta pod względem tempa zwyżki kursów nie ustępowała nawet najmodniejszym wówczas akcjom firm budowlanych. Między końcem sierpnia 2006 r. i połową maja obliczany przez nas indeks omawianego sektora podwoił swoją wartość, podobnie jak indeks branży inżynieryjno-konstrukcyjnej. To nie lada osiągnięcie, biorąc pod uwagę skalę euforii, jaka towarzyszyła zwyżce notowań "budowlanki". Warto też zwrócić uwagę, że boom w branży przyciąga na parkiet kolejne spółki z tego sektora. Na giełdzie stosunkowo od niedawna są: Euromark, Eurotel, Fota, Mewa, Monnari czy też TelForceOne.

Powodem, dla którego inwestorzy tak chętnie kupowali akcje spółek zajmujących się sprzedażą detaliczną, jest cykliczny charakter tej branży. Mówiąc prościej, zyski firm z tego sektora są bardzo wrażliwe na zmiany koniunktury gospodarczej, szczególnie krajowego popytu konsumpcyjnego. Zamieszczony obok wykres jednoznacznie dowodzi, jak na dynamikę zwyżki indeksu branżowego wpływa tempo wzrostu sprzedaży detalicznej w gospodarce. Kiedy w kwietniu 2005 r. roczna dynamika sprzedaży wynosiła -14,4 proc. (było to długoterminowe minimum, a tak duży spadek był efektem wysokiej bazy porównawczej sprzed roku), roczne tempo indeksu branżowego wynosiło 2 proc. Kiedy w marcu br. roczne tempo sprzedaży sięgnęło rekordowego poziomu 19,2 proc. (nie licząc chwilowego boomu w pierwszych miesiącach przed wejściem Polski do UE), roczna dynamika indeksu branżowego przekroczyła 80 proc.

Najlepszy okres już minął?

Ta ścisła zależność pociąga za sobą kilka konsekwencji. Po pierwsze, jeśli konsumenci będą nadal ochoczo wydawać pieniądze (których mają zresztą coraz więcej, o czym przekonuje szybki wzrost płac), to niemal nie sposób, by kursy akcji spółek z omawianej branży nie rosły. Może to być wzrost wolniejszy lub równie szybki jak dotąd, ale w każdym razie - pod warunkiem utrzymania koniunktury gospodarczej - nowe rekordy notowań nie byłyby żadnym zaskoczeniem.

Przypuszczenie, że ów wzrost będzie wolniejszy niż do tej pory, już zresztą zaczęło się spełniać. Podczas gdy na początku czerwca roczne tempo zwyżki indeksu branżowego zbliżyło się do 170 proc., ostatnie tygodnie przyniosły jego szybkie zmniejszenie do około 130 proc. To względne spowolnienie ma uzasadnienie fundamentalne. Zarówno kwiecień, jak i maj przyniosły pewne osłabienie dynamiki sprzedaży detalicznej (w maju wyniosła 14,8 proc.) i, co gorsza, osłabienie to nie było w pełni oczekiwane przez ekonomistów. Czy nie jest to sygnał, że najlepsze czasy spółki zajmujące się sprzedażą detaliczną mają za sobą?

Jak już jednak pisaliśmy w jednej z poprzednich analiz branżowych, uzależnianie decyzji inwestycyjnych od prognoz gospodarczych wydaje się mało rozsądnym rozwiązaniem. Po pierwsze dlatego, że prognozy bywają błędne. Tego rodzaju błąd mógłby kosztować utratę okazji inwestycyjnej (w razie gdyby prognoza okazała się zbyt pesymistyczna) lub stratę pieniędzy (w razie zbyt optymistycznej prognozy).

Być może jeszcze poważniejszy argument jest taki, że kursy akcji dyskontują zjawiska zachodzące na bieżąco w gospodarce, a same dane makro poznajemy ze sporym opóźnieniem - często długo po tym, jak już trendy giełdowe się zmieniły.

Silny trend kontra

wysokie wyceny

W tej sytuacji rozsądniejsze wydaje się podejmowanie decyzji na podstawie dwóch czynników: po pierwsze trendów, w jakich znajdują się kursy spółek, a po drugie - poziomu wycen akcji na tle zysków. Obecnie ten pierwszy czynnik ciągle jak najbardziej sprzyja inwestowaniu w walory spółek z branży. W większości przypadków długoterminowe trendy wzrostowe nie są zagrożone. Ewentualny atak kursów na tegoroczne szczyty po ostatniej korekcie byłby dobrą okazją do kupna akcji dla inwestorów podążających za trendem.

Pod kątem takiego ewentualnego sygnału kupna warto obserwować notowania niemal wszystkich spółek z branży ("niemal wszystkich" - dlatego że niedawni debiutanci nie mogą się pochwalić odpowiednią historią notowań).

Warto jednak pamiętać, że inwestowanie z trendem wymaga szybkiego pozbycia się walorów w przypadku ewentualnego przebicia wsparć i zmiany trendu na spadkowy. W ten sposób można uwolnić się od obarczonych dużym ryzykiem prób prognozowania przyszłych zmian sprzedaży detalicznej w gospodarce.

Inna kwestia to aktualny poziom wycen akcji. Jak widać na wykresie i w tabeli, trudno uznać go za atrakcyjny. Wskaźnik C/Z dla największych pięciu spółek (dla których dostępne są porównywalne dane historyczne: CCC, Inter Cars, JC Auto, LPP, Vistula&Wólczanka) przekracza 55. Dla porównania, w latach 2003-2006 typowymi wartościami C/Z był przedział 20-40. Istnieje więc ryzyko, że podobnie, jak to miało ostatnio miejsce w branży budowlanej, utrzymanie silnych trendów zwyżkowych kursów akcji będzie trudnym zadaniem. Co nie zmienia jeszcze wcześniejszych wniosków - warto przyglądać się notowaniom pod kątem technicznych sygnałów kupna.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy