Akcje spółek zajmujących się sprzedażą detaliczną dóbr trwałego użytku (zgodnie z międzynarodową klasyfikacją GICS, do grupy tej zaliczają się m.in. sprzedawcy odzieży, dóbr AGD, ale również części samochodowych) należały do najbardziej rozchwytywanych w trakcie fali hossy trwającej od połowy zeszłego roku.
Co ciekawe, branża ta pod względem tempa zwyżki kursów nie ustępowała nawet najmodniejszym wówczas akcjom firm budowlanych. Między końcem sierpnia 2006 r. i połową maja obliczany przez nas indeks omawianego sektora podwoił swoją wartość, podobnie jak indeks branży inżynieryjno-konstrukcyjnej. To nie lada osiągnięcie, biorąc pod uwagę skalę euforii, jaka towarzyszyła zwyżce notowań "budowlanki". Warto też zwrócić uwagę, że boom w branży przyciąga na parkiet kolejne spółki z tego sektora. Na giełdzie stosunkowo od niedawna są: Euromark, Eurotel, Fota, Mewa, Monnari czy też TelForceOne.
Powodem, dla którego inwestorzy tak chętnie kupowali akcje spółek zajmujących się sprzedażą detaliczną, jest cykliczny charakter tej branży. Mówiąc prościej, zyski firm z tego sektora są bardzo wrażliwe na zmiany koniunktury gospodarczej, szczególnie krajowego popytu konsumpcyjnego. Zamieszczony obok wykres jednoznacznie dowodzi, jak na dynamikę zwyżki indeksu branżowego wpływa tempo wzrostu sprzedaży detalicznej w gospodarce. Kiedy w kwietniu 2005 r. roczna dynamika sprzedaży wynosiła -14,4 proc. (było to długoterminowe minimum, a tak duży spadek był efektem wysokiej bazy porównawczej sprzed roku), roczne tempo indeksu branżowego wynosiło 2 proc. Kiedy w marcu br. roczne tempo sprzedaży sięgnęło rekordowego poziomu 19,2 proc. (nie licząc chwilowego boomu w pierwszych miesiącach przed wejściem Polski do UE), roczna dynamika indeksu branżowego przekroczyła 80 proc.
Najlepszy okres już minął?
Ta ścisła zależność pociąga za sobą kilka konsekwencji. Po pierwsze, jeśli konsumenci będą nadal ochoczo wydawać pieniądze (których mają zresztą coraz więcej, o czym przekonuje szybki wzrost płac), to niemal nie sposób, by kursy akcji spółek z omawianej branży nie rosły. Może to być wzrost wolniejszy lub równie szybki jak dotąd, ale w każdym razie - pod warunkiem utrzymania koniunktury gospodarczej - nowe rekordy notowań nie byłyby żadnym zaskoczeniem.