Kurs walorów producenta garniturów wrósł wczoraj o 12,2 proc., do 2,02 zł. Od początku miesiąca podskoczył już o 44 proc. Na wczorajszej sesji właściciela zmieniło 10 mln akcji (11 proc. kapitału).
Rynek spekuluje, że papiery Próchnika mogą skupować fundusze. Wkrótce może ujawnić się jeden z nich z ponad 5-proc. udziałem w kapitale (teraz nie ma nikogo, kto by posiadał tyle akcji). Mikołaj Habit, wiceprezes Próchnika, przyznaje, że ze spółką kontaktowali się ostatnio przedstawiciele instytucji finansowych.
Hanna Kędziora z DM PKO BP uważa, że papierami spółki odzieżowej rzeczywiście mogą interesować się instytucje finansowe. - Jest to znany i lubiany przez nich sektor - mówi. Jej zdaniem, instytucje przy podejmowaniu decyzji patrzą głównie na kapitalizację i kondycję przedsiębiorstwa. Dla niektórych Próchnik jest jednak za małą i za słabą firmą.
Z kolei Marcin Materna z DM Millennium jest przekonany, że ostatni wzrost kursu jest wynikiem działań spekulacyjnych. Jego zdaniem, bez konkretnych planów rozwoju Próchnik nie powinien być na razie atrakcyjny dla funduszy. Uważa jednocześnie, że obecna wycena rynkowa jest za wysoka. - Dla porównania, odzieżowy Artman, który jest w znacznie lepszej kondycji, ma kapitalizację jedynie blisko dwukrotnie wyższą. To świadczy o znacznym przewartościowaniu papierów Próchnika - mówi analityk.
W I kwartale 2007 r. Próchnik poniósł 318 tys. zł straty netto, przy 5,4 mln zł przychodów. Mikołaj Habit twierdzi, że spółka systematycznie poprawia wynik na działalności operacyjnej.