Głęboko szanuję prawo właściciela do dysponowania swoim majątkiem. Dotyczy to i prywatnego inwestora, i Skarbu Państwa. Zarówno w jednym, jak i w drugim przypadku są jednak pewne ograniczenia w swobodnym dysponowaniu własnością.

Tymczasem podczas ostatniego WZA Puław główny akcjonariusz tej spółki, jakim jest MSP, przeforsował decyzje, które łamią prawo i powszechnie przyjęte zasady. Tak przynajmniej twierdzi szef zakładów, który zaskarżył uchwały WZA. Jeśli te zarzuty się potwierdzą, podjęte głosami MSP postanowienia walnego zgromadzenia, w tym o zmianach w radzie nadzorczej, będą nieważne. Już dziś jednak postępowanie resortu można nazwać po prostu niedorzecznym.

Wystarczyło bowiem, aby przedstawiciel ministerstwa nie spieszył się aż tak z forsowaniem zmian i nikt nie miałby podstaw, żeby podważać legalność działań głównego akcjonariusza. Wystarczyło kilka tygodni zwłoki (tyle zajęłoby zwołanie kolejnego WZA) i reputacja państwa nie byłaby wystawiona na szwank. Także akcjonariusze nie pomstowaliby, a komentatorzy nie naśmiewaliby się z urzędników.

To nie pierwsze tego typu zachowanie głównego właściciela Puław. W połowie listopada zeszłego roku Skarb Państwa uchwalił wypłatę dywidendy, łamiąc przy tym regulamin giełdy. MSP - wspierając się głosami przypadającymi na akcje pracownicze - pozbawiło wtedy dywidendy załogę zakładów. Choć tym postępowaniem resort naraził Puławy na 100-tysięczną karę, skończyło się tylko na reprymendzie. Jak będzie tym razem?