Od kilku dni złoty silnie traci na wartości. Teraz za euro płacimy 3,80 zł, a jeszcze kilka dni temu było to 3,75 zł. Taki spadek kursu mógłby znacznie zwiększyć wyrażoną w złotówkach wartość przyznanych Polsce środków z Unii Europejskiej. Tylko w przypadku 540 mln euro, które nasz kraj otrzymał w II kwartale br., osłabienie naszej waluty zwiększyłoby kwotę do wykorzystania o 27 mln zł. Tyle że, aby "zarobić" te 27 mln zł, resort finansów musiałby skorzystać z osłabienia złotego i sprzedać całą kwotę teraz na rynku. Czy jest to możliwe?
Skomplikowana procedura
Okazuje się, że nie. Środki ze Wspólnoty w ramach starej perspektywy na lata 2004-2006 lokowane są na oddzielnych specjalnych kontach w Narodowym Banku Polskim. Wprawdzie to resort finansów składa zlecenie przewalutowania środków z euro na złote, jednak robi to wtedy, gdy instytucja zarządzająca (w przypadku funduszy strukturalnych jest to Ministerstwo Rozwoju Regionalnego) zgłosi wniosek o zaliczkę. Jeżeli nastąpi to w chwili, gdy złoty traci na wartości, zwiększa się kwota wyrażona w złotych. Gdy trend na rynku walutowym jest odmienny, ostateczna suma zmniejsza się.
Na dodatek - także instytucje zarządzające nie mogą dowolnie decydować o tym, kiedy składają wniosek o zaliczkę.
- Wnioski o płatność resort rozpatruje na bieżąco - mówi Jerzy Kwieciński, minister rozwoju regionalnego. Nie ma zatem możliwości kumulowania wniosków, tak aby skorzystać z lepszego kursu.