Przestaje maleć udział złych kredytów w portfelu

W pierwszym półroczu portfel kredytowy banków powiększył się o 50 mld zł. Na razie klienci nie mają problemów ze spłatą, ale już niedługo sytuacja może się zmienić

Publikacja: 30.07.2007 07:47

Wiele wskazuje na to, że w drugiej połowie roku przestanie zmniejszać się udział należności zagrożonych w portfelach banków. W pierwszym półroczu ten udział jeszcze się zmniejszył, ale spadek był najwolniejszy od 2003 r.

W czerwcu tylko 0,1 pkt proc.

Według szacunków "Parkietu" na podstawie danych opublikowanych przez Narodowy Bank Polski, w końcu czerwca należności nieregularne stanowiły 6,2 proc. portfela całego sektora bankowego. W porównaniu z końcem ub. r. udział złych kredytów zmalał o jeden punkt procentowy. Rok wcześniej mieliśmy do czynienia ze spadkiem o 1,5 pkt proc.

Na to, że zbliża się moment, w którym udział złych kredytów znów może zacząć rosnąć, wskazuje fakt, że w samym czerwcu ich odsetek zmniejszył się tylko o 0,1 pkt proc. W czerwcu ub.r. spadek był czterokrotnie większy.

Spadek udziału złych kredytów jest możliwy dzięki temu, że w portfelach banków bardzo szybko przybywa nowych pożyczek. Niemal w każdym przypadku "świeżo udzielone" kredyty są regularnie spłacane przez klientów (dzięki temu "rozwadniają" udział tych należności, z których spłatą klienci mają problemy).

W pierwszej połowie tego roku należności banków od klientów z sektora niefinansowego (zarówno przedsiębiorstw, jak i gospodarstw domowych) zwiększyła się o ponad 50 mld złotych. Z tak dużym przyrostem nie mieliśmy jeszcze do czynienia.

Złych nie ubywa

Dlaczego w takim razie spadek udziału złych kredytów nie jest już tak szybki, jak w poprzednich latach? Bo nie zmniejsza się już nominalna wartość niespłacanych pożyczek, zaciąganych przez klientów w przeszłości. O ile w całym ubiegłym roku wartość należności zagrożonych zmniejszyła się o niemal 5 mld zł (w 2005 r. zanotowano ich spadek o 6 mld zł), to w pierwszej połowie tego roku spadek wyniósł już tylko 165 mln zł.

Kilka dni temu uwagę na tę sprawę zwracała firma Pentor, która bada koniunkturę w sektorze bankowym. Według niej, wyraźnie zmalał odsetek bankowców, którzy deklarują brak problemów ze złymi kredytami (Pentor pyta tylko o nieregularne kredyty udzielone klientom indywidualnym).

Wpływ na wyniki

Zmniejszanie się bezwzględnej wartości złych kredytów miało w ostatnich latach pozytywny wpływ na wyniki finansowe banków. Fakt ubywania należności zagrożonych (część była spłacana przez klientów, część banki sprzedawały np. firmom windykacyjnym) oznaczał bowiem możliwość rozwiązywania tworzonych w przeszłości rezerw. Dla części banków było to źródło poprawy zyskowności.

Prawdopodobny wzrost bezwzględnej wartości złych kredytów będzie oznaczał, że saldo rezerw w bankach będzie się pogarszało, a to ograniczy zyski sektora bankowego.

Ryzyko rośnie

Część bankowców sądzi, że obecny boom kredytowy za jakiś czas może mieć dla sektora poważne konsekwencje. Obawy budzą przede wszystkim długoterminowe kredyty na mieszkania. Niektóre banki udzielają takich kredytów nawet na 45-50 lat. W dodatku pożyczane są nierzadko kwoty większe od wartości zabezpieczenia. Jeśli koniunktura się pogorszy (np. wzrośnie bezrobocie), część klientów może nie być w stanie nadal terminowo spłacać zadłużenia wobec banków.

O tym, że konkurencja na rynku kredytowym przyczynia się do wzrostu ryzyka w bankach, napisali w niedawnym raporcie analitycy Citigroup Global Markets."Za pięć lat kredyty udzielane w 2006 i 2007 r. będą oceniane jako jedne z najgorszych" - w taki sposób specjaliści z Citigroup zacytowali opinię przedstawiciela Banku Pekao, z którym spotkali się kilka tygodni temu. Bankowiec odniósł się do rozluźniania norm ryzyka kredytowego, z jakim mamy do czynienia w polskim sektorze bankowym.

Moment prawdy za pół roku

Zdaniem Janusza Tchórzewskiego, członka rady nadzorczej firmy windykacyjnej Ultimo, nie należy liczyć na to, by w najbliższym czasie bezwzględna wartość należności zagrożonych mogła się zmniejszać. - Natomiast na ocenę, czy możemy mieć do czynienia z taką skalą przyrostu złych kW latach 2001-2002 wartość złych kredytów zwiększyła się w skali całego sektora bankowego o 16 mld zł, a udział należności zagrożonych zbliżył się do 21 procent.

Najlepiej spłacają osoby prywatne

Najmniejszy udział należności zagrożonych jest notowany w przypadku indywidualnych klientów banków (osób prywatnych). W końcu czerwca było to 4 proc. W odniesieniu do tej grupy klientów sytuację poprawia bardzo szybki przyrost nowych kredytów. Odsetek złych kredytów wśród osób prywatnych jest obecnie nawet niższy niż u rolników indywidualnych, którzy jeszcze niedawno byli najmniej ryzykowną grupą klientów banków. Najgorsza sytuacja jest w przypadku przedsiębiorców indywidualnych (firm zatrudniających mniej niż 10 osób), gdzie udział złych kredytów oscyluje wokół 10 proc.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy