Instytucje finansowe wciąż mają problemy z wdrożeniem procedur zapobiegającym praniu brudnych pieniędzy. W pierwszym półroczu tego roku Generalny Inspektorat Informacji Finansowej (komórka Ministerstwa Finansów) przeprowadził dziewięć kontroli w domach maklerskich i funduszach inwestycyjnych. W ośmiu podmiotach stwierdzono, że procedury zapobiegające praniu pieniędzy "nie są zgodne z obowiązującym stanem prawnym".
Sporo obowiązków
Chodzi o przepisy ustawy "o przeciwdziałaniu wprowadzaniu do obrotu finansowego wartości majątkowych pochodzących z nielegalnych lub nieujawnionych źródeł oraz o przeciwdziałaniu finansowaniu terroryzmu". Nakazują one instytucjom, takim jak banki, fundusze czy domy maklerskie rejestrować i informować GIIF o każdej transakcji, której wartość przekracza 15 tys. euro (w niektórych przypadkach - jak np. w kasynach - pułap jest niższy). Ta sama ustawa wymusza także na instytucjach finansowych ciągły monitoring w celu wykrycia nietypowych transakcji. Nakłada także obowiązek stosowania specjalnych procedur i szkoleń pracowników.
Będą kary administracyjne
Do tej pory Generalny Inspektor nie miał wielkiego wpływu na to, czy firmy działające na rynku kapitałowym stosują się do wymogów. W poważnych wypadkach naruszeń GIIF mógł jedynie zawiadamiać prokuraturę. Teraz to się zmieni. Ministerstwo Finansów kończy bowiem pracę nad nowelizacją ustawy. Wprowadzi ona możliwość nakładania kar pieniężnych. Podstawą wymiaru będzie ułamek przychodu danej instytucji. - Nie zależy nam na drakońskich stawkach, ale na świadomości, że stosowanie procedur zapobiegających praniu brudnych pieniędzy jest obowiązkowe - zastrzega Piotr Prokopczyk, dyrektor Departamentu Informacji Finansowej w resorcie. Oprócz tego projekt zmian zawiera wiele propozycji usprawniających procedury monitorowania transakcji.