Między Scyllą a Charybdą, czyli ceny mieszkań powinny się stabilizować

Czeka nas znaczne ograniczenie dynamiki wzrostu lub nawet stagnacja cen mieszkań. Deweloperzy będą sobie musieli poradzić z tym problemem

Publikacja: 31.07.2007 09:53

W zeszłym roku kilka razy pisałem, że sytuacja niezwykle sprzyja deweloperom i chętnym do sprzedaży mieszkań, bo polityka rządu (podatkowa i brak ustawy o budownictwie społecznym) zmusza Polaków do kupna mieszkania za wszelką cenę. Boom nakręciły również media i pośrednicy, tworząc atmosferę niekończącej się hossy. W tej sytuacji oczywiste było, że w 2007 roku rynek musi odpocząć po wzrostach cen metra kwadratowego, sięgających w wielu miejscowościach ponad 50 procent. Wiadomo było jednak, że nieco zapomniane miasta (Poznań, Łódź) będą jeszcze pokazywały dużą dynamikę zwyżki cen. Tak się też stało. W wielu dużych miastach (Warszawa, Kraków) ceny prawie stanęły w miejscu, a w niektórych miejscach nawet się obniżyły. Pozostaje postawić pytanie:

co dalej?

Wiadomo, że od początku roku błyskawicznie rosły wszystkie elementy składowe kosztu budowy mieszkania. Drożała ziemia, co nie mogło dziwić, bo jest jej mało i jej cena nadal będzie rosła. Gwałtownie rosły ceny materiałów budowlanych (często z powodów czysto spekulacyjnych). Ostatnio staniały, bo pojawił się tańszy import, ale i tak są dużo droższe niż na początku roku, a poza tym - w miarę zbliżania się terminu oddania do użytku obiektów na Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej EURO 2012 (mamy czas do 2010 roku), popyt będzie rósł, a razem z nim również ceny. Brak siły roboczej wyssanej z Polski przez gospodarki europejskie, w których płaca jest kilka razy wyższa, też podnosi koszty, bo zmusza pracodawców do dużych podwyżek wynagrodzeń. Wydawałoby się więc, że skoro wszystkie składowe rosną, to mieszkania też muszą gwałtownie

drożeć.

Są jednak czynniki, które tę hossę mogą, a nawet - śmiem twierdzić - że powinny wyhamować. Trzeba pamiętać o tym, że Polacy kupują mieszkania, korzystając z kredytu hipotecznego. W 2007 roku kontynuowany będzie (w Szwajcarii) lub rozpoczyna się (w Polsce) cykl podnoszenia stóp procentowych. W Szwajcarii sięgną zapewne na przełomie roku (może w marcu 2008) poziomu 3,25 procent, a w Polsce przyszły rok skończymy na 5,25-5,5 procent. To oczywiście podniesie cenę kredytu, co ograniczy jego dostępność, bo płace rosną, ale nie tak szybko, żeby zapewnić wystarczającą zdolność kredytową. Poza tym trzeba pamiętać o tym, że wielu Polaków kupowało kilka mieszkań, traktując je jako inwestycję. Teraz, kiedy cena kredytu będzie rosła, a dynamika wzrostu cen mieszkań jest niewielka, będą chcieli zrealizować zyski, przeznaczając środki na przykład na zakup ziemi rolnej czy rekreacyjnej, na której zarobią kilkadziesiąt procent (może nawet więcej) w ciągu roku. To z kolei zwiększy podaż, przyczyniając się do dalszego wyhamowania (lub nawet obniżki) ceny metra kwadratowego.

Deweloperzy będą musieli przepłynąć między Scyllą (spadek realnego popytu) a Charybdą (rosnące koszty budowy). Mają do wyboru - albo znacznie obniżyć marże i nadal sprzedawać, albo ograniczyć działalność, upaść bądź przebranżowić się i zająć się tym, na czym z pewnością zarobią, czyli startować do przetargów na projekty związane z EURO 2012. Nawiasem mówiąc, drogo zapłacimy za te mistrzostwa, bo budżet będzie musiał wyłożyć znacznie więcej pieniędzy, niż to się komukolwiek nawet teraz wydaje. W tej sytuacji uważam, że nie może być mowy o załamaniu cen mieszkań, ale o znacznym ograniczeniu dynamiki wzrostu lub nawet stagnacji.

Główny Analityk Xelion. Doradcy Finansowi

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy