Czyżbyśmy byli społeczeństwem aż tak niesamowicie naiwnym?

Istnieje wiele sygnałów, które wydają się potwierdzać, że stosunek Polaków do podmiotów budujących zakłamany obraz rzeczywistości jest co najmniej pobłażliwy

Publikacja: 31.07.2007 10:16

Koniec lipca wystawił nerwy inwestorów na próbę. Nadzieja, że lawina złych wieści związanych z rynkiem nieruchomości w USA rozmyje się w potoku publikacji dobrych wyników spółek, okazała się iluzją. Niezależnie od jakości zysków firm rozbudzone oczekiwania wydają się zbyt wysokie, by utrzymać tempo wzrostu światowych indeksów na dotychczasowym poziomie i umożliwić szybkie bicie kolejnych rekordów.

W ostatnich latach Polska odnotowała znacznie wyższy wzrost wartości aktywów niż inne kraje europejskie. Nawet uwzględniając wyższy potencjał rozwoju, jaki mamy względem rynków, takich jak Niemcy czy Francja, to skala wzrostów nasuwa przypuszczenie, że stopień rozbudzenia nadziei i wiary w iluzję niekończącej się hossy są wśród inwestorów w Polsce wyższe niż w krajach wysoko rozwiniętych.

Może to wynikać między innymi ze stosunku naszego społeczeństwa do jakości przekazywanych informacji, deklaracji czy obietnic. Istnieje wiele sygnałów, które wydają się potwierdzać, że stosunek Polaków do podmiotów budujących zakłamany obraz rzeczywistości jest co najmniej pobłażliwy. Czyżbyśmy byli społeczeństwem naiwnych?

Można tak przypuszczać, sądząc po tym, jak łatwo przekonuje się nas do lotów za złotówkę, do samochodów za pół ceny czy do trzech milionów nowych mieszkań. Stopień akceptacji absurdalnych przekazów i wiara w obietnice powodują, że te całkiem rozsądne wydają się oderwane od rzeczywistości i często napotykają krytykę w stylu populistycznej masówki.

Niedawny głos Roberta Gwiazdowskiego z Centrum im. Adama Smitha (szefa rady nadzorczej ZUS), że wskazane byłoby wprowadzenie jednolitej, równej dla wszystkich, emerytury gwarantowanej przez państwo, jest komentowany przez część społeczeństwa jak dziwactwo, a przez media w dużej mierze zignorowany. W oczach tych, którzy nie zadali sobie trudu zrozumienia kompleksowości problemu, autor pomysłu dołączył do głównych ideologów komunizmu, dostosowujących świadczenia względem wielkości żołądka świadczeniobiorcy.

Czynniki demograficzne są jednak nieubłagane. Utrzymanie istniejącego systemu emerytalnego w przyszłości skazywać będzie rządy na zwiększanie pomocy socjalnej dla najniżej uposażonych emerytów, co, de facto, spowoduje spłaszczenie realnej wysokości świadczeń. A przecież właśnie to postuluje uczynić prezes Gwiazdowski. Tyle że w formie jawnej - bez owijania w bawełnę i tworzenia fikcji. Społeczeństwo i wielu z reprezentujących je polityków wolą nie nazywać rzeczy po imieniu i dołączyć kolejne przekłamanie do innych, do których jesteśmy już przyzwyczajeni.

Społeczeństwo preferuje równy dostęp do całkowicie bezpłatnych świadczeń zdrowotnych, których nikt bezpłatnie nie udziela. Toleruje istnienie systemu ubezpieczenia emerytalnego, które z ubezpieczeniami ma niewiele wspólnego. A rząd z kolei, realizując program obniżenia składki rentowej, działa bardziej na korzyść pracowników, niż tnie koszty pracy. Przy okazji na dodatek zapowiada wprowadzenie bocznym wejściem składki pielęgnacyjnej, czyli kolejnego obciążenia kosztów pracy. W takiej atmosferze nietrudno zagubić istotę rzeczywistości i celów, budując wizje przyszłości wokół przekłamań i fikcji.

W zakresie ekonomicznym największą iluzją może stać się poczucie bogactwa, które urosło na tle doskonałej koniunktury i wzrostów wycen aktywów. Zadłużanie się społeczeństwa wskazuje na ślepą wiarę w różową przyszłość, wspierając wzrost gospodarczy konsumpcją na kredyt.

Przekształcenie wirtualnych zysków i przyszłych dochodów w rzeczywistą siłę nabywczą, potrafiącą sprostać potrzebom, i spłacanie zobowiązań mogą okazać się utrudnione przy rosnących stopach procentowych i jednoczesnym spadku dynamiki wzrostów na giełdach. Tym bardziej że oprócz rosnącego debetu na koncie statystycznego Polaka ciąży na nim dług, który w jego imieniu zaciągnęła Rzeczpospolita. W rzeczywistości rojącej się od niedomówień i iluzji nasuwa się pytanie, w jakim stopniu poczucie wzrostu ekonomicznego bezpieczeństwa obywateli opiera się na złudzeniach, a w jakim ma trwałe fundamenty. Obecnie z kapeluszy dziesiątek ekonomicznych iluzjonistów wystają uszy królika, który po wyciągnięciu może okazać się zdechły. A jedyne co pozostaje pewne, to fakt zapłacenia im za spektakl.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy