We wtorek na warszawskiej giełdzie nastąpiło odbicie oczekiwane po kilku dniach spadków. Nastroje już przed sesją były dość optymistyczne ze względu na wzrosty na rynkach amerykańskich. Wyraźny wzrost już na samym początku sesji utrzymał się do końca dnia, z niewielkimi wahaniami indeksów.
Lepsze od prognoz analityków wyniki BRE Banku, wskazujące na dobrą koniunkturę w sektorze, pociągnęły za sobą uczestników indeksu WIG-Banki (choć akcje samego BRE straciły 2,6 proc.). Najwięcej, bo aż 6,5 proc. wzrosły dzięki dużym zleceniom kupna pod sam koniec sesji papiery PKO BP, a indeks branżowy banków zwyżkował ponad 3 proc.
Takiego impulsu do wzrostu nie dała rynkowi Telekomunikacja Polska, która także opublikowała wyniki za drugi kwartał.
Inwestorów zaniepokoił fakt, że zyski operatora spadały znacznie szybciej od jego przychodów, choć w znacznym stopniu różnica ta była spowodowana czynnikami jednorazowymi. Papiery byłego monopolisty straciły ostatecznie 1,8 proc.
Od dna odbiły się za to notowania giełdowych deweloperów, zwłaszcza Polnordu i J.W. Construction. W przypadku pierwszej ze spółek wycenie pomogła "propaganda szeptana", czyli przekazywane inwestorom instytucjonalnym zapowiedzi i sygnały na temat planów uzupełnienia banku gruntów, uszczuplonego po wycofaniu się z porozumienia z Polnordem przez NFI z grupy Supernova. Jedną z najgorszych inwestycji były akcje Sanwilu. Spadły o 9 proc., mimo zatwierdzenia emisji 900 mln "groszowych" akcji, aby sfinansować planowane przejęcia. Producent