Informacje o globalnym wzroście awersji do ryzyka i masowym wycofywaniu kapitału z rynków wschodzących podziałały na te ostatnie odświeżająco. Większość indeksów, po rzeczywiście sporych spadkach, znalazła się w miejscu, w którym była mniej więcej miesiąc temu. Przy skali poprzednich wzrostów, zwłaszcza z perspektywy dłuższego horyzontu czasowego, jest to widoczna, ale tylko korekta. Takie łapanie oddechu charakteryzuje w ostatnich dniach zwłaszcza inwestorów aktywnych na rynkach azjatyckich. Chińskie wybicie ponad opór utworzony przez linię dwóch wcześniejszych szczytów poprawiło nastroje w całym regionie. Znaczne osłabienie giełdy japońskiej może przekształcić się w trend boczny pod wpływem kapitału przenoszonego na bardziej zyskowne, ale i płytsze rynki. Największym zagrożeniem dla regionu jest właśnie ucieczka kapitału do Europy i USA. Rynek europejski pozostaje w światowym trendzie wzrostowym, korzystając na opinii bezpiecznej przystani dla światowego kapitału. Odrabianie powstałych niedawno strat nie powinno zająć więcej niż 2-3 tygodnie, co zwłaszcza w kontekście względnego uspokojenia się rynku walutowego rokuje dobry trzeci kwartał. Negatywnym impulsem byłyby niekorzystne dane dotyczące całej gospodarki unijnej, ale biorąc pod uwagę wzrost gospodarczy w Wielkiej Brytanii oraz swoiste przebudzenie się Niemiec i giełdy we Frankfurcie, na razie nie grozi nam recesja. Rynki Europy na razie nie reagują na zapędy Francji dotyczące większego uzależnienia polityki EBC od zachcianek rządów państw Unii. Wygląda na to, że rynek za oceanem pozbył się już kompleksów związanych z rosnącym ryzykiem kredytowym. Powód powrotu kapitału na amerykańskie giełdy jest bardzo prosty - chęć zysku. Przecena na głównych parkietach obniżyła wycenę wielu walorów, a to zawsze był dobry czas na zakupy, więc tendencja wzrostowa, także na rynku surowców, ma szansę utrzymać się przynajmniej do opublikowania wyników za trzeci kwartał, co potwierdzają spadki zyskowności obligacji.

PARKIET