Panie prezesie, mija rok od oferty publicznej Energomontażu-Północ. Jednym z celów emisyjnych spółki były przejęcia firm, z których do tej pory żadne się nie powiodło. Dlaczego?
Jednym z celów emisyjnych była restrukturyzacja sytuacji finansowej spółki i to zadanie zostało w pełni zrealizowane. Część pieniędzy zamierzaliśmy przeznaczyć na przejęcia, zarówno w segmencie prefabrykacji rurociągów, jak i montażu. Jeśli chodzi o nasz udział w prywatyzacji Zakładu Rurociągów Chemar, to firmę tę kupił niemiecki Babcock. Inny niemiecki inwestor ubiegł nas także w zakupie podobnej spółki w Niemczech. Prowadzimy rozmowy w celu przejęcia firmy montażowej na Pomorzu. Na razie negocjacje nie zostały zwieńczone zakupem. Kontynuujemy je.
Powód? Szanujemy pieniądze naszych akcjonariuszy. Tymczasem obecnie mamy najgorszy okres w naszej branży dla fuzji i przejęć. Cenowe oczekiwania sprzedających rozmijają się drastycznie z ceną, na jaką godzą się kupujący, opartą na uznanych metodach wycen. Coraz częstsze są przypadki, że sprzedający ustalają cenę swoich firm na poziomie ich rocznych obrotów.
Być może więc korekta na giełdzie ostudzi również oczekiwania cenowe właścicieli firm pozagiełdowych?
Życzylibyśmy sobie tego. Nie rezygnujemy z przejęć. Prowadzimy wciąż negocjacje, np. na Węgrzech, gdzie mamy swoją spółkę. Analizowaliśmy też firmy czeskie i słowackie. Jednak, ze względu na ich wielkość, są one poza naszym zasięgiem. Obecnie rozmawiamy też z dwoma krajowymi spółkami z południa Polski, gdzie obecnie realizujemy pierwsze kontrakty, a gdzie dotąd nas nie było.