Rada Europejskiego Banku Cetralnego nie zaskoczyła wczoraj uczestników rynku finansowego i pozostawiła podstawową stopę procentową na poziomie 4 proc., najwyższym od sześciu lat, po ośmiu kolejnych podwyżkach dokonanych od grudnia 2005 r.
Potrzebna duża czujność
Trzy kwadranse po opublikowaniu tej decyzji prezes EBC Jean-Claude Trichet zapowiedział, że bank jest gotów podnieść stopy na następnym posiedzeniu na początku września. Na konferencji prasowej we Frankfurcie Trichet stwierdził, że potrzebna jest "duża czujność" ("strong vigilance"), by zapewnić, że ryzyko inflacyjne się nie zmaterializuje. Znawcy przedmiotu wiedzą, że Trichet używa tego sformułowania zwykle na miesiąc przed planowanym podniesieniem stóp. Tak było przez minione ponad półtora roku.
Za podniesieniem stóp przemawia konieczność zapobieżenia podwyżkom cen w sytuacji, gdy gospodarka 13 państw używających euro rozwija się w tempie zbliżonym do najszybszego od początku stulecia.
Na początku czerwca EBC podniósł swoją prognozę tegorocznego wzrostu w strefie euro do 2,6 proc., z 2,5 proc. przewidywanych na wiosnę, i nie wykluczył, że za miesiąc dokona kolejnej korekty w górę. W zeszłym roku PKB w tym rejonie zwiększył się o 2,7 proc., najbardziej od 2000 r. Wprawdzie inflacja od 11 miesięcy utrzymuje się poniżej poziomu 2 proc., docelowego dla EBC, ale bank spodziewa się jej przyspieszenia powyżej tego poziomu w najbliższych miesiącach, a na pewno przed końcem roku. Trichet uzasadnił wczoraj takie prognozy "rosnącymi cenami ropy naftowej, pojawiającymi się ograniczeniami mocy produkcyjnych i możliwą większą dynamiką wzrostu płac, co stanowi ryzyko dla stabilizacji cen".