...ale warto w nieruchomościach, rynku pieniężnym i walutach

Rozmowa z Bartoszem Wrotniakiem, doradcą finansowym w Xelion. Doradcy Finansowi

Publikacja: 06.08.2007 08:24

WIG wciąż spada. Szykuje się zmiana trendu na polskiej giełdzie?

Do zmiany trendu jest nam jeszcze daleko. Dzisiejsze spadki mają charakter odmienny od tych, jakie zwiastują bessę. Ze względu na okres wakacyjny, część inwestorów zaprzestaje gry, a mniejszy zasób kapitału na rynku wywołuje większą nerwowość i wręcz zjawisko oczekiwania na głębszą korektę. Przy tym na rynku wciąż jest wielu inwestorów, którzy czekają z gotówką w ręku. Gdy głębsza korekta nie będzie nadchodzić, to ostatecznie nie wytrzymają napięcia i wejdą na giełdę. Podejrzewam, że ten ruch będzie stanowił dość mocny sygnał kupna, a po tak dynamicznym wejściu nastąpi głęboka korekta.

Kiedy to może nastąpić?

Na tę chwilę to jest niemożliwe do przewidzenia. Podejrzewam, że dopiero wrzesień czy październik pokażą, w jakim punkcie trendu znajduje się giełda oraz w którym kierunku będzie podążała. Prócz tego w perspektywie mamy jeszcze ewentualne jesienne wybory.

Jaki wynik wyborów byłby dla giełdy pozytywny?

Myślę, że optymalna dla giełdy byłaby koalicja PO i PIS, która z jednej strony byłaby źródłem fachowości i merytoryki, a z drugiej - gwarantowałaby bezpieczeństwo i stabilizację socjalną w gospodarce. Generalnie jednak dla giełdy najgorsza jest niepewność. Niemniej i tak sądzę, że giełda bardzo uodporniła się na politykę. Szczególnie negatywnie mogłaby jedynie zareagować na ingerencję rządu we wskaźniki gospodarcze. Dopóki jednak rząd nie przeszkadza, giełda rządzi się swoimi prawami.

Czy warto inwestować bezpośrednio na giełdzie, będąc nieprofesjonalnym graczem pozbawionym doświadczenia?

Myślę, że indywidualne inwestowanie na giełdzie to bardzo trudna sztuka. Dodatkowy problem po stronie nieprofesjonalnych klientów polega na tym, że nie czują oni obawy przed ryzykiem - szczególnie teraz, kiedy ich czujność jest uśpiona ostatnimi latami hossy. Myślę, że warto zdać się na doradców finansowych czy na asset management. Indywidualnie na giełdzie, nie mając doświadczenia, można ewentualnie zainwestować małą część środków.

Co to znaczy "małą część"?

Samodzielnie możemy zainwestować 10 proc. swoich środków. Pozwoli to na sprawdzenie własnych umiejętności - nawet gdybyśmy mieli stracić, warto czegoś się nauczyć.

A co z pozostałymi 90 proc.? Co zrobić z nimi dzisiaj?

Zasadnicze pytanie jest takie: z czym dzisiaj mamy do czynienia: z korektą czy zmianą trendu - choć wątpię, ale załóżmy, że i taka możliwość istnieje.

Zacznijmy od scenariusza pt.: To tylko korekta.

Nie zalecałbym inwestowania podczas korekty. Zdecydowanie bardziej efektywnym rozwiązaniem jest poczekanie na moment zakończenia korekty albo przynajmniej na względne uspokojenie na rynku.

Co zatem trzeba zrobić dziś z wolnymi środkami?

W tej chwili zupełnie nic, co wiązałoby się z agresywnym inwestowaniem. Polecałbym np. fundusz rynku pieniężnego albo lokatę.

A co by Pan radził przy założeniu scenariusza pt.: Bessa

tuż-tuż?

Gdy spodziewamy się bessy, przede wszystkim musimy myśleć o zabezpieczeniu się przed spadkami. Myślę, że warto zwrócić uwagę na produkty, które będą gwarantowały ochronę kapitału. Doradzałbym produkt strukturyzowany z opcją opartą na 2-3 indeksach.

Które indeksy?

Nie wiem, możliwych kombinacji konstrukcji opcji jest wiele. Wybór konkretnego indeksu powinien być silnie uzależniony od szeroko pojętych oczekiwań i preferencji inwestora.

To może mógłby Pan wskazać rynek, którego indeksy powinny dotyczyć?

Myślę, że warto zwrócić uwagę na rynki finansowe nowych członków Unii Europejskiej. Te rynki są pod względem rozwoju i wyników daleko za średnią europejską i do poziomu przynajmniej tej średniej powinny dążyć.

Znamy już kierunek geograficzny, a jaki jest kierunek produktowy? Może rynek surowcowy?

Surowce są bardzo drogie. Czy mają szanse być droższe?Zapotrzebowanie wzrasta.

Zapotrzebowanie to pewien mit. W ciągu ostatnich lat można zauważyć, że popyt na ropę wzrósł o kilkanaście procent w ciągu roku, a jej cena - kilkaset. To fundusze hedgingowe kreują sztuczne zapotrzebowanie na surowce, windując ich ceny.

Ile miejsca w naszym portfelu powinny zająć takie produkty?

Myślę, że od 20 do 40 proc.

Co jeszcze obok produktów strukturyzowanych jest warte uwagi?

Kolejnym ciekawym pomysłem są, mimo wszystko, fundusze hedgingowe, mogące zyskiwać na spadkach. Jednak przestrzegam przed agresywnym inwestowaniem w takie podmioty, ponieważ taka inwestycja, wbrew pozorom, niesie za sobą relatywnie duże ryzyko. Nie powinniśmy poświęcać na nie więcej niż 10 proc. wartości portfela.

Przeznaczyliśmy już 10 proc. portfela na akcje, około 30 proc. na produkt strukturyzowany, 10 proc. na fundusz hedgingowy. Co z pozostałą połową portfela?

Zwiększyłbym zaangażowanie w akcje. 20 proc. portfela przeznaczyłbym na akcje z giełd zagranicznych, co umożliwiłoby omijanie lokalnych spadków na naszym parkiecie.

Na które rynki należy zwrócić szczególną uwagę?

5 proc. (z tych 20 proc. - przyp. red.) można zainwestować na rynku chińskim - nie więcej ze względu na nadmuchaną tam bańkę spekulacyjną. Kapitał transferować można także do Japonii, Indii oraz Ameryki Łacińskiej. Lokowanie na rynkach Nowej Europy też warto rozważyć.

Spółki z jakich branż powinny znaleźć się w naszym portfelu?

Stawiałbym na biotechnologię. Generalnie warto się rozejrzeć za inwestycjami, które nie są dziś popularne, a za, powiedzmy, trzy lata takie będą.

Na przykład?

Microsoft.

Nie zainwestowaliśmy jeszcze 30 proc. portfela.

Propozycją mogą być inwestycje w nieruchomości.

Dzisiaj nieruchomości? Sądzi Pan, że ich ceny wciąż bźdą rosły?

Ceny nieruchomości może nie będą spektakularnie rosły, ale nie będą też spadały. Jest to wynikiem chociażby faktu, że ziemi pod ich budowę nie przybywa, a chętnych na nie klientów - tak. Nieruchomości albo certyfikaty w funduszu zamkniętym będą nie tyle źródłem zysków, co solidnym zabezpieczeniem portfela przed stratami wynikającymi z bessy.

Mimo że bessy Pan się nie spodziewa, to dużo o niej mówi...

Bessa w najbliższym czasie może nie nastąpi, ale odmienne od ostatnich warunki na rynku - na pewno. A bessa ostatecznie i tak przyjdzie, co wynika z cyklu koniunkturalnego.

A co by Pan doradził klientom, którzy zainwestowali w fundusze akcyjne rok, dwa lata temu? Powinni wychodzić dzisiaj z funduszy akcji i inwestować zgodnie z zaleceniem lokowania środków w produktach strukturyzowanych, nieruchomościach, funduszach hedgingowych?

Będąc na ich miejscu, po kilku dniach spadków nawet bym nie drgnął. Sądzę, że kilka czy kilkanaście procent korekty nie zaszkodzi komuś, kto zainwestował w rynek akcji rok albo kilka lat temu. Korekty są natomiast na pewno nieprzyjemne dla klientów, którzy zainwestowali wczoraj czy miesiąc temu.

Co zatem powinni zrobić inwestorzy, którzy całkiem niedawno weszli na giełdź, a ich zainwestowane środki nie zdążyły wypracować satysfakcjonującej nadwyżki?

Widzę dwie możliwości: albo ustalenie poziomu akceptowalnej straty i zamknięcie pozycji, gdy zostanie on osiągnięty, albo potraktowanie inwestycji jako długoterminowej i konsekwentne przeczekanie 5 lat. Zdecydowanie nie polecam jednak wycofywania się z giełdy dzisiaj, jeżeli pozycja została otwarta już kilkanaście miesięcy temu. Nawet kilkunastoprocentowa korekta nie powinna długoterminowych inwestorów przerazić - co najwyżej zamiast 60 proc. zysku zainkasujemy 40 proc.

Kiedy znowu wyjdziemy na swoje, powiedzmy, 60 proc.?

Zakładając, że nie okaże się, że mamy do czynienia z głębszą korektą, myślę, że w perspektywie pół roku.

To czy w takim razie nie byłoby lepszym rozwiązaniem wyjść z giełdy teraz, przeczekać te pół roku bezpiecznie i potem wrócić?

Być może tak. Pytanie zaJeżeli klient ma ulokowane pieniądze w funduszu mieszanym, to też powinien przeczekać na giełdzie?

Tym bardziej. Generalnie, nerwowe ruchy w takich inwestycjach nie są właściwe, ponieważ mogą wywołać jeszcze intensywniejsze spadki. Sens widzę w spokojnym przeczekaniu.

Gdy budowaliśmy portfel, niewiele Pan mówił o inwestowaniu poprzez fundusze. Jest Pan przeciwny takiej formie inwestycji?

Fundusze są odpowiednim pomysłem na inwestycję dla klientów, którzy czują się zupełnie niezorientowani w funkcjonowaniu rynku kapitałowego. Jednak nawet niezorientowanym, ale posiadającym większe środki klientom zdecydowanie poradziłbym budowanie indywidualnego portfela z doradcą czy asset management. Wbrew pewnym mitom - taka formuła inwestowania jest nawet tańsza. Ponadto widzę pewną dużą wadę funduszy: wejście do niego dzisiaj oznacza inwestycję według portfela, który fundusz już zbudował wcześniej. Natomiast rozpoczęcie inwestycji z doradcą dzisiaj wiąże się z budową portfela optymalnego na dokładnie dzisiejsze warunki. Pamiętać trzeba o jednym: wybór funduszu czy jakiejkolwiek innej formy inwestycji to kwestia drugorzędna - najważniejszy jest pomysł na inwestycję.

Dziękuję za rozmowę.

Fot. arch.

W co inwestować?

Przy założeniu, że zbliża się bessa: 10 proc. samodzielnie na giełdzie polskiej

30 proc. w produkt strukturyzowany

z gwarancją ochrony

kapitału

10 proc. w fundusz hedgingowy, przynoszący zyski, gdy na giełdzie są spadki

20 proc. na giełdach zagranicznych, np. Chiny, Japonia, Indie, Ameryka Łacińska, Nowa Europa

30 proc. w nieruchomości albo certyfikaty nieruchomości w funduszu zamkniętym

Jeżeli mamy do czynienia tylko z korektą, wolne środki należy zainwestować na rynku pieniężnym

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy