Ministerstwo Finansów chce zaostrzyć obowiązujące od 2001 r. przepisy ustawy o przeciwdziałaniu wprowadzaniu do obrotu środków z nielegalnych źródeł oraz finansowaniu terroryzmu. Jak już donosiliśmy, rząd zamierza wprowadzić kary administracyjne dla instytucji, które nie prowadzą rzetelnie rejestrów transakcji przekraczających 15 tys. euro lub nie przekazują informacji o podejrzanych przelewach do Głównego Inspektora Informacji Finansowej (jednostka ulokowana w MF).
Kara jak dla TP
Zaskakująca okazać się może wielkość kary. Zgodnie z opublikowanym wczoraj projektem nowelizacji, opłata wyniesie do 3 proc. rocznych przychodów danego podmiotu. Resort będzie miał dość dużą dowolność przy jej ustalaniu. "Minister uwzględnia zakres naruszenia, dotychczasową działalność instytucji obowiązanej oraz jej możliwości finansowe" - czytamy w projekcie. MF zastrzega, że 3-proc. pułap to analogia do kar z prawa telekomunikacyjnego i może być jeszcze zmieniony w trakcie konsultacji projektu ustawy.
Banki mogą dużo zapłacić
Najwięcej pracy z raportowaniem do GIIF mają banki. Wydawało się, że robią to dobrze, z uwagi na długoletnie doświadczenie z informowaniem Narodowego Banku Polskiego, a po 1997 r. - Generalnego Inspektora Nadzoru Bankowego. Ale w siedmiu bankach z ośmiu kontrolowanych w 2006 r. GIIF wykrył naruszenia procedur. Problem dotyczył nawet tak dużych podmiotów, jak PKO BP czy Bank Ochrony Środowiska. To oznacza, że kary mogą być spore. Tylko w pierwszym półroczu przychód największego polskiego banku, liczony jako suma wyniku z działalności bankowej i pozostałych przychodów netto, wyniósł 3,39 mld zł.