Środowa sesja zdaje się potwierdzać, że zeszłotygodniową przecenę mamy już za sobą. Po zakończonej spadkami końcówce zeszłego tygodnia, kiedy to indeks Dow Jones spadł o 4,2% a S&P 500 o 4,9%, inwestorzy za oceanem z obawami oczekiwali kolejnych sesji. Środa jednak była trzecim z kolei dniem, w którym inwestorzy liczyli zyski. W przekroju całego dnia Dow Jones zyskał 153.56 pkt (1.14%) do 13,657.86 natomiast Nasdaq skoczył 51.38 pkt ( 2.0%) do 2,612.98, osiągając największy zysk od października zeszłego roku. Przez wielu analityków uważany za najbardziej wiarygodny indeks, S&P 500, wzrósł o 20.78 pkt ( 1.4%) do poziomu 1,497.49.

Trudno jednak przypuszczać, aby obawy inwestorów całkowicie ustały. To, co teraz napędza giełdę, to lepsze od oczekiwań wyniki kwartalne spółek takich, jak Cisco czy Priceline. Cisco podniósł również swoje prognozy na koniec roku. W kolejnym dniu dobrze radzą sobie akcje sektora finansowego. Po podniesieniu przez analityków Citigroup rekomendacji do "kupuj", akcje Merrill Lynch (trzecia największa firma brokerska w Stanach) podrożały o $2.98 do $78.17 natomiast papiery Morgan Stanley (drugi, co do wielkości broker) zyskały $1.06 do $65.39.

Na wczorajszej sesji dane makro nie miały takiego znaczenia, jak w dniu poprzednim, ale na pewno inwestorów ucieszyła publikacja stowarzyszenia banków hipotecznych (MBA). Okazuje się, iż liczba wniosków o kredyty hipoteczne wzrosła o 8.1%. Wpływ na to oczywiście miało niższe oprocentowanie kredytów ze względu na spadek rentowności amerykańskich obligacji. Był to pierwszy pozytywny sygnał z rynku nieruchomości od ponad miesiąca. Kolejna publikacja zapasy w hurtowniach rosły o 0.5%, przy oczekiwaniach na poziomie 0,4%. Wiadomość ta jednak nie koniecznie może zostać dobrze odebrana przez rynek, gdyż w związku z gorszymi danymi na temat konsumpcji, wyższe zapasy sugerują, że amerykańskim firmom zalega, co raz więcej towaru na półkach. Rynki jednak nie zareagowały na popołudniowe raporty makro.

Adam Narczewski, analityk X-Trade Brokers DM

(ISB/ X-Trade)