Piątek na GPW rozpoczął się od silnej przeceny, która poza krótką przedpołudniową próbą odbicia trwała do końca notowań. Ostatecznie WIG20 spadł o 2,9 proc., kończąc dzień na najniższym poziomie od końca marca. Jeszcze więcej, bo 3,2 proc. stracił WIG.
Wczorajszą przecenę wywołał strach, że kryzys na amerykańskim rynku kredytów hipotecznych o podwyższonym ryzyku przyjmie globalne rozmiary. Obawy te nabrały na znaczeniu zwłaszcza po czwartkowej informacji z BNP Paribas o wstrzymaniu w wyniku trudności w ich wycenie, umorzenia jednostek trzech funduszy inwestujących na amerykańskim rynku kredytów hipotecznych.
Indeks WIG20 spadł w piątek do poziomy wsparcia 3402-3479 pkt., który tworzy szeroka luka hossy z marca br., dolne ograniczenie rocznego kanału wzrostowego oraz dołek z połowy maja br. Test wsparcia w połączeniu z lekkim wyprzedaniem może sugerować lekkie odbicie w kolejnych dniach, po zakończeniu którego spadki będą kontynuowane.
Przyszły, krótszy z uwagi na środowe święto w Polsce tydzień giełdowy, w pełni będzie uzależniony od tego, jak zakończyła się piątkowa sesja na Wall Street. Drugorzędny wpływ będą natomiast miały, licznie publikowane po weekendzie i mające zwykle duże znaczenie dane makroekonomiczne z Polski, Eurolandu i USA. W chwili powstawania niniejszego komentarza amerykańskie indeksy w sposób wyraźny spadały. Do rozstrzygnięcia sesji było jeszcze daleko. Jeżeli w piątek na Wall Street zwyciężył strach i DJIA oraz S&P500 w sposób zdecydowany przełamały wsparcia, jakie tworzyły dołki
z 3 sierpnia br. (odpowiednio 13181,91 pkt i 1433,06 pkt), to dla byków zgaśnie ostatnia iskra nadziei, co każe przygotować się na silne i dłuższe spadki, przerywane jedynie niewielkimi korektami. I jest to scenariusz nie tylko dla Wall Street, ale również dla GPW. Ewentualne wybronienie się Wall Street przed spadkami w piątek, powinno nieco uspokoić sytuację na rynkach akcji, stanowiąc przyczynek do wzrostowego odbicia w przyszłym tygodniu.