Prezes Zatry i jej główny akcjonariusz, Michał Dębski, twierdzi, że Optimus jest winny spółce blisko 0,5 mln zł z tytułu zaległych faktur. Chce w tej sprawie, za pośrednictwem prawników, skierować do zarządu giełdowej firmy pismo. - Oczekuję konkretów na piśmie. Chciałbym, aby pewne ustalenia miały charakter wiążący - mówi. Prezes Optimusa Jarosław Ołowski (pełni tę funkcję od początku lipca) odmawia komentarza. - Czekam na informacje od pana Dębskiego - odpowiada.
Wpływ na wyniki Zatry
Według M. Dębskiego, zaleganie Optimusa z opłatami nie zaburza bieżącego funkcjonowania Zatry. Ponieważ jednak wniosek o upadłość Optimusa, który złożył poprzedni zarząd pod koniec czerwca, nie został wycofany, Zatra będzie musiała zawiązać rezerwy na niemal 0,5 mln zł. - Będę musiał ująć to w stratach, co może się odbić na wynikach - mówi M. Dębski. Według niego, obecnie produkcja Zatry dla Optimusa jest "znikoma". Szef giełdowej spółki z kolei twierdzi, że Zatra montuje tę samą liczbę komputerów, jaką składała, gdy prezesem Optimusa był Piotr Lewandowski. To on złożył wniosek o upadłość spółki po czerwcowej decyzji sądu o unieważnieniu 3,9 mln akcji serii D z zeszłorocznej emisji. Przychody Zatry w I półroczu wyniosły 6,5 mln zł, a zysk netto 130 tys. zł. W II kwartale obroty Optimusa z Zatrą przekroczyły 550 tys. zł.
Nie mogą się spotkać
Do spotkania szefów obu firm miało dojść już kilka razy. Mieli rozmawiać o dalszej współpracy operacyjnej. Gorącym tematem rozmów byłaby również kwestia roszczeń M. Dębskiego w związku z unieważnieniem akcji Optimusa, które objął za 3,9 mln zł. Wiadomo, że M. Dębski chce odzyskać pieniądze. Kolejny termin spotkania został wyznaczony na połowę tego tygodnia.