Nowym pociągiem na parkiet

Rozmowa z Czesławem Warsewiczem, prezesem spółki PKP Intercity

Publikacja: 13.08.2007 08:10

PKP Intercity ma być pierwszą spółką z grupy PKP, która zadebiutuje na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Czy planowany termin - przełom 2008 i 2009 roku - jest realny? Na jakim etapie są przygotowania?

Podtrzymuję ten termin. Obecnie jesteśmy na etapie przekształcania przedsiębiorstwa ze spółki z ograniczoną odpowiedzialności w spółkę akcyjną. Przygotowujemy także regulaminy wewnętrzne i czekamy na audyt sprawozdań finansowych. Wraz z końcem września gotowy będzie plan przekształcenia, a wpisanie do KRS-u zamykające ten proces powinno nastąpić do końca bieżącego roku. Debiut na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych może nastąpić pod koniec przyszłego albo na początku 2009 roku.

Jaką kwotę spółka PKP Intercity chce pozyskać z GPW i na jakiej zasadzie przeprowadzona zostanie oferta akcji?

Z oferty publicznej chcemy pozyskać około 400 mln zł. Do obrotu może być wprowadzona część akcji, które obecnie należą do Skarbu Państwa, oraz akcje nowej emisji. Szczegóły określi jednak właściciel PKP Intercity, czyli Skarb Państwa.

Na co przeznaczone zostaną środki finansowe pozyskane z oferty publicznej?

Przede wszystkim na sfinansowanie programu inwestycyjnego. Przewiduje on, że w ciągu najbliższych 3-4 lat na modernizację i zakup taboru wydamy ponad 2,5 mld zł. Inwestycje te są potrzebne, abyśmy mogli dalej się rozwijać. Przez wiele lat kolej była niedofinansowana i niedoinwestowana. Wielu lat nie da się nadrobić w kilka tygodni czy miesięcy. Niemniej jednak sytuacja powoli się zmienia.

Szeroka strategia zmian i rynkowe podejście do oferty przewozowej pozwoliły odbudować wartość firmy i odzyskać zaufanie pasażerów. By móc zdynamizować te zmiany Intercity musi inwestować. Stąd priorytetem są zakupy nowego taboru i gruntowna modernizacja już posiadanego. Sukcesywnie rozwijamy siatkę połączeń, na trasy krajowe i zagraniczne wyruszają nowe pociągi. Przykład - w ostatnich miesiącach na trasy powrócił pociąg IC Polonez bezpośrednie połączenie z Warszawy do Moskwy. Budujemy ofertę w oparciu o sygnały płynące z rynku, jesteśmy firmą usługową i to potrzeby naszych klientów wyznaczają kierunki działania spółki. Mamy ofertę zróżnicowaną, dopasowaną do potrzeb poszczególnych grup klientów.

Pasażerowie biznesowi chętniej wsiadają do pociągów oznaczonych szyldem Intercity czy Ekspres. Z myślą o tych pasażerach uruchomiliśmy saloniki VIP na warszawskim dworcu Centralnym. Powstają także nowoczesne punkty obsługi klienta na największych dworcach w Polsce.

Pieniądze z emisji trafią do kasy spółki najwcześniej za dwa lata, natomiast wydatki inwestycyjne do tego czasu będą bardzo duże. Skąd weźmiecie pieniądze na ich realizację?

Znakomite wyniki przewozowe, które notujemy, przekładają się na wyniki finansowe spółki. W minionym roku wypracowaliśmy 35 mln zysku netto, plan na ten rok to 55 mln zł. Zarobione pieniądze przeznaczamy na inwestycje.

Nakłady na rozwój PKP Intercity, jakie poczyniliśmy w ostatnich latach, są najwyższe w historii PKP. W 2006 roku wydaliśmy na ten cel 135 mln zł, w 2007 roku będzie to 200 mln zł, natomiast w roku następnym 500 mln zł.

Źródła finansowania całego programu inwestycyjnego obejmują: środki własne spółki około 800 mln zł, fundusze unijne, czyli Sektorowy Program Operacyjny Transport na lata 2007-2013 ponad 700mln zł, około 200 mln zł to umowa kredytowa z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym, z giełdy planujemy pozyskać do 500 mln zł. Brakujące 300 mln zł chcemy pozyskać z innych zewnętrznych źródeł, w tym z kredytów komercyjnych i leasingu.

Kiedy podróżni będą mogli wsiąść do nowych pociągów?

Chcielibyśmy, aby stało się to jak najszybciej, ale musimy spełnić procedury zamówień publicznych. Również sama produkcja trwa dość długo. Dziś zamówione lokomotywy dotrą do nas za 2-3 lata. Na początku czerwca tego roku rozstrzygnęliśmy przetarg na modernizację 238 wagonów. Koszt inwestycji to ponad 529 mln zł. Będzie ona realizowanaObecnie finalizujemy przetarg na zakup 10 lokomotyw wielosystemowych. W najbliższym czasie ogłoszony zostanie kolejny przetarg na zakup 30 wagonów konwencjonalnych. Na przełomie roku szykujemy się do największej, strategicznej inwestycji zakupu 20 szybkich składów zespolonych (osiągają prędkość do 250 km/h) o łącznej wartości 1,5 mld zł. Zapewnią one pasażerom większy komfort, ale będą także rewolucyjną zmianą na kolei.

Wiele mówi Pan o planowanych inwestycjach, rozwijaniu siatki połączeń, poprawianiu standardu usług. Czy to jednak nie jest za mało, aby sprostać konkurencji, jaka może pojawić się po 2010 roku, kiedy wejdą w życie zliberalizowane przepisy i otwarty zostanie rynek przewozów międzynarodowych?

Cały czas się do tego przygotowujemy, stąd tak duże nakłady na inwestycje. Działamy na wielu płaszczyznach, bo tylko w ten sposób możemy odnieść sukces. Chcemy wykorzystać ten czas, aby dorównać standardom, jakie obowiązują u innych przewoźników europejskich.

Ale przecież kolej już przegrywa konkurencję, chociażby z liniami lotniczymi. Tylko w Polsce na pokłady samolotów wsiadło niemal trzykrotnie więcej pasażerów niż dwa lata wcześniej. Natomiast PKP nie przybywa znacząco pasażerów?

Ale i kolej zyskuje w oczach podróżnych. Wyniki finansowe pokazują, że podróżni coraz chętniej wsiadają do pociągów. Obserwujemy tę tendencję od dłuższego czasu. Potwierdzają ją także wyniki grupy PKP Intercity. W ubiegłym roku z usług spółki skorzystało 11 mln osób. W ciągu sześciu miesięcy tego roku przewieźliśmy 5,542 mln osób. W analogicznym okresie 2005 roku było to 4,514 mln osób.

Co do konkurencji uważam, że jest ona potrzebna. Walka o klienta mobilizuje każdego usługodawcę. A korzysta na tym przede wszystkim pasażer, bo otrzymuje lepszą i bardziej atrakcyjną ofertę. Konkurencja międzygałęziowa ma inny charakter niż ta między przewoźnikami kolejowymi. Ale najważniejsze jest to, że daje szansę wykorzystania przewagi kolei. Trzeba także pamiętać, że samoloty nadal są droższe od pociągów, zwłaszcza jeżeli bilet kupujemy bez znacznego wyprzedzenia. A czas podróży samolotem, zwłaszcza na trasie z Warszawy do Krakowa, tylko teoretycznie jest krótszy niż podróż Intercity.

Dodatkowo dworce usytuowane są w centrach miast, nie tracimy zatem czasu na dotarcie na lotnisko, które z reguły jest na obrzeżach. Kolej nie jest także tak bardzo uzależniona od warunków pogodowych jak samolot. Dziś w walce o klienta decydują argumenty, a my mamy ich więcej.

Ile w związku z tym planujecie przewieźć osób w 2007 roku, po tym jak w pierwszej połowie roku z usług spółki skorzystało ponad 5,5 mln?

Mamy ambitne plany na drugie półrocze tego roku. Chcemy przewieźć 11 mln osób i osiągnąć zysk netto na poziomie 55 mln zł. Jeszcze w 2005 roku spółka odnotowała stratę w wysokości 3,6 mln zł. W I półroczu 2007 roku zysk netto firmy przekroczył już 36 mln zł.

Dziękuję za rozmowę.

CV

>Czesław Warsewicz jest prezesem PKP Intercity od grudnia 2006 r., po tym jak odwołano Jacka

Prześlugę.

>Z wykształcenia jest ekonomistą, ukończył Wydział Ekonomiki Produkcji, a następnie Marketing i Zarządzanie w Szkole Głównej Handlowej. Później kontynuował naukę na studiach doktoranckich SGH.

>Pierwsze szlify zdobywał w firmach doradczych - Company Assistance Limited i EVIP International. Przygotowywał m.in. prospekt

emisyjny Hydrobudowy 6

i wycenę Kęt. Uczestniczył także w pracach nad restrukturyzacją wielu firm.

>Przed przejściem do PKP Intercity był dyrektorem finansowym firmy Rolimpex-Nasiona.

fot. Andrzej Stawiński

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy