Przedstawiciele przemysłu spożywczego uważają, że rosnące ceny podstawowych produktów rolnych to tendencja sezonowa, która nie wpłynie na kondycję firm.
Według Zintegrowanego Systemu Rolniczej Informacji Rynkowej od 22 lipca do 5 sierpnia pszenica konsumpcyjna zdrożała o 8 proc. z 548 do 592 zł/t. W skali roku podwyżki przekroczyły 46 proc.
Nagły skok cen wynika z pogorszenia warunków pogodowych w trakcie żniw, ale nie tylko. Jest to reakcja rynku na wcześniejsze doniesienia o mniejszych, niż planowano, zbiorach w Europie Południowej i Wschodniej oraz o suszy na Ukrainie. Zazwyczaj ceny ziarna z chwilą rozpoczęcia żniw zaczynają spadać, jednak w tym roku jest inaczej ze względu na niski stan zapasów. W ubiegłym roku z powodu suszy zebrano zaledwie 22 mln ton zbóż przy zapotrzebowaniu rzędu 27 mln ton. Braki uzupełniono z krajowych zapasów - 3 mln ton i z importu - sprowadzono 2,2 mln ton zbóż, w tym 1,2 mln ton pszenicy oraz około 600 tys. ton kukurydzy. W 2007 r. zbiory w Polsce będą znacznie lepsze. Zdaniem MRiRW, osiągną poziom 27,5 mln ton, jednak przy obecnym stanie zapasów to zbyt mało, by zahamować wzrost cen.
Drożejące zboża to wyższe ceny mąki, jednak w trudniejszej sytuacji mogą się znaleźć także producenci alkoholi. Waldemar Rudnik wiceprezes zarządu firmy Sobieski, uważa, że jest jeszcze za wcześnie na analizowanie skutków wzrostu cen zbóż. Według niego, firma zgromadziła odpowiednie zapasy spirytusu i spokojnie obserwuje zachowania rynku. Zdaniem Rudnika, jeśli nastąpią jakieś podwyżki cen wódek, to będą one nieznaczne.
Do niedawna bardzo trudna sytuacja panowała na rynku wieprzowiny. Jeszcze w maju producentom trzody chlewnej za kilogram żywca płacono 3,25 zł, co nie gwarantowało nawet zwrotu kosztów produkcji. Rząd bezskutecznie występował do Komisji Europejskiej o zgodę na wprowadzenie mechanizmów interwencyjnych w postaci dopłat do prywatnego przechowywania półtusz oraz do eksportu przetworów mięsnych. Tymczasem na drogach i przed bramami zakładów przetwórczych trwały protesty rolników.