"W czwartek rano, w wyniku osłabienia na rynkach globalnych, nastąpiła kolejna redukcja zaangażowania w aktywa ryzykowne. Dodając do tego małą płynność w Polsce spowodowaną długim weekendem, trudno się dziwić, że złoty mocno stracił na wartości" - powiedział ekonomista Banku Handlowego Piotr Kalisz.
Jednak, jego zdaniem, ten trend powinien w ciągu dnia ulec zahamowaniu lub nawet odwróceniu i złoty może częściowo odrobić straty. Wszystko jednak zależy od wieści z zagranicy.
"Obecnie rynek żyje nie tylko twardymi danymi, ale także plotkami, szczególnie z amerykańskiego rynku kredytowego. W tej sytuacji każda zła wiadomość czy właśnie plotka może zostać odebrana bardzo negatywnie" - wyjaśnia Kalisz.
Ekonomista Banku Handlowego uspokaja jednak, że złoty jest oceniany coraz lepiej przez inwestorów i nawet w przypadku dużych wyprzedaży nie będzie liderem spadków.
W czwartek o godz. 8.55 za euro płacono 3,8292 zł, a kurs dolara do złotego wynosił 2,8540 zł. Euro/dolar był kwotowany po 1,3416.