Czy fundamenty obronią nasz rynek?

Publikacja: 17.08.2007 07:31

- Popatrzmy na źródła wyprzedaży polskich obligacji i akcji - apeluje Urban Górski, ekonomista Millennium Banku. Wtóruje mu Piotr Kalisz, starszy ekonomista Citibanku Handlowego. Jego zdaniem, obecna sytuacja na polskim rynku finansowym jest spowodowana wyłącznie czynnikami zewnętrznymi, głównie złą sytuacją na amerykańskim rynku kredytów hipotecznych. - Mamy przecież spory wzrost gospodarczy, rośnie wydajność pracowników i poprawia się bilans płatniczy - wylicza P. Kalisz. Czy jednak wzrost płac i inflacji nie oznacza problemów? - Nie - odpowiada krótko ekonomista Citibanku Handlowego.

Eksperci uważają jednak, że dopóki sytuacja na rynkach w krajach strefy euro i USA nie uspokoi się, to złoty pozostanie słaby, a ceny obligacji niskie.

- Nikt jednak nie jest w stanie rzetelnie prognozować, jak rozwinie się sytuacja w USA oraz jakie kolejne problemy instytucji finansowych poznamy w najbliższym czasie - uważa Andrzej Halesiak, zastępca dyrektora biura analiz ekonomicznych Banku BPH. - Dlatego nie spodziewam się powrotu optymizmu w najbliższych tygodniach - dodaje P. Kalisz. Zdaniem specjalistów, trudno jednak wyobrazić sobie jeszcze głębsze spadki na GPW, a co za tym idzie - gwałtowne spadki cen (wzrosty rentowności) polskich obligacji. Analitycy dodają, że trudno przewidzieć, kiedy kursy powrócą na ścieżkę wzrostu. - Wszyscy z niecierpliwością czekamy na opinie amerykańskiego Fedu i Europejskiego Banku Centralnego - przyznaje A. Halesiak. Dlaczego? - Ponieważ obecnie za dużą rolę odgrywają emocje, a inwestorzy zdecydowanie mniejszy nacisk kładą na napływające na rynek raporty analityków - zauważa Maciej Bobrowski, p.o. dyrektora działu analiz Beskidzkiego Domu Maklerskiego.

Kurs złotego również odzwierciedla sytuację na światowych rynkach. - Zauważmy jednak, że utrata wartości naszej waluty nie jest gwałtowna, a do tego znacznie mniejsza niż na przykład węgierskiego forinta - mówi U. Górski. Jego zdaniem, świadczy to o bardzo dobrym postrzeganiu polskiej gospodarki przez zagranicznych inwestorów w aspekcie fundamentalnym. - Obserwujemy po prostu zwiększenie awersji do ryzyka, a w krajach rozwijających się, do których należy jeszcze Polska, jest ono większe niż w krajach rozwiniętych - dodaje.

komentarze

Alfred Adamiec

Główny ekonomista Noble Banku

Teraz jest okazja kupić tanio polskie obligacje i akcje

Polska jest postrzegana jako kraj niskiego ryzyka. Dlatego też przecena rodzimych obligacji w walutach obcych, która przejawia się spadkiem cen w złotówkach i deprecjacją złotego, jest dla zagranicznych funduszy inwestycyjnych niskiego ryzyka okazją do zakupu. Uważam, że nie ma poważnych zagrożeń nie tylko dla naszej gospodarki, ale także dla gospodarki globalnej. Obecnie to kraje azjatyckie nadają tempo temu rozwojowi, a od Europy i USA oczekuje się tylko tego, że nie popadną w recesję.

Podobnie jak polskie obligacje postrzegam polskie akcje. Wyceny spółek są już atrakcyjne. Długoterminowi inwestorzy zagraniczni już od końca 2005 roku wychodzili z GPW. Aby pojawili się znów, indeksy muszą jednak jeszcze spaść o 10-20 proc. Teraz może ujawnić się jedynie kapitał spekulacyjny.

Andrzej Halesiak

zastępca Dyrektora biura analiz ekonomicznych banku BPH

Niepewność jest znacznie gorsza od ryzyka

Na rynkach finansowych panuje teraz niepewność

i powiązane z nią emocje. Złożoność sytuacji, w której na świecie dużą rolę grają instrumenty pochodne

i fundusze hedgingowe, uniemożliwia ustalenie ryzyka czegokolwiek. Gdyby było inaczej, wszyscy wyliczyliby dość dokładnie, jak sytuacja na rynku kredytów hipotecznych w USA wpłynie na resztę świata. Niepewność na rynku oznacza nerwowość inwestorów. Dlatego też ich reakcje wychodzą poza typową korektę. Warto zauważyć, że sfera realna w Polsce ma się bardzo dobrze, a sytuacja na rynkach finansowych nie ma dużego znaczenia dla wydatków rodzimych gospodarstw domowych. W krótkim czasie nic złego tu się nie wydarzy. Patrząc długoterminowo, ewentualne spowolnienie gospodarek zachodnioeuropejskich może skutkować zmniejszeniem ich popytu na nasze towary. Ale nie byłaby to katastrofa, bo wzrost PKB mógłby zmniejszyć się jedynie o 0,5-1 pkt proc.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy