Słowacja zwiększy wysiłki mające na celu przekonanie urzędników Unii Europejskiej, że kraj będzie gotowy do przyjęcia euro w 2009 r. Tej treści deklaracja znalazła się w dokumencie przyjętym przez rząd w Bratysławie.
Przyczyną, dla której rząd zajął się tą kwestią, był raport ministerstwa spraw zagranicznych stwierdzający, że Unia Europejska nie wierzy, by Słowacja była gotowa na przyjęcie wspólnej waluty w 2009 r.
W celu wzmocnienia tej wiary, słowacki rząd zatwierdził podjęcie przedsięwzięć na rzecz lobbowania unijnych ministrów, bankowców i ekonomistów. Ma to polegać na "zintensyfikowaniu dialogu", a kwestią kluczową, na którą trzeba zwracać uwagę w tych rozmowach, jest wykazanie, że spadek inflacji i redukcja deficytu budżetowego mają charakter trwały.
Przystąpienie do strefy euro wymaga od Słowacji dalszego obniżania inflacji, zmniejszania deficytu budżetowego i zapewnienia stabilności kursowi walutowemu. Na razie wszystko idzie w dobrym kierunku, ale rząd obawia się, że jego formalny wniosek o przyjęcie wspólnej waluty może zostać odrzucony na skutek przeświadczenia unijnych decydentów, że zarówno inflacja, jak i deficyt zaczną rosnąć po 2009 r.
Przeświadczenie bierze się stąd, że słowacka gospodarka rozwija się coraz szybciej i pod względem tempa wzrostu PKB w II kwartale ustępowała tylko Łotwie. Tempo to wyniosło 9,2 proc. Nawet prezes banku centralnego Ivan Sramko przyznał, że "jeśli najważniejszym źródłem wzrostu jest eksport, to nie można tego uznać za przejaw równowagi gospodarczej".