Amerykański bank centralny dał odetchnąć inwestorom. Dziźki decyzji o cięciu stopy dyskontowej, zazieleniło się na giełdach w Nowym Jorku, Londynie i Warszawie.
Sęk w tym, że gest Fedu ma wymiar bardziej symboliczny niż jakikolwiek inny. Co zgodnie podkreślają analitycy, stopa dyskontowa, po której amerykańskie banki komercyjne pożyczają pieniądze z regionalnych oddziałów Fedu, nie ma zbyt dużego znaczenia. Dziennie udziela się 87 mln USD takich pożyczek. To zaledwie kropla w finansowym krwiobiegu Ameryki. Na prawdziwe decyzje władz monetarnych dopiero przyjdzie pora. Bo dopiero obniżając stopę funduszy federalnych Fed tak naprawdę będzie mógł wpłynąć na rynek. Dopiero wtedy Amerykanie będą mogli oczekiwać obniżenia oprocentowania kredytów, w tym także tych najbardziej feralnych - hipotecznych o podwyższonym ryzyku. Dopiero wtedy z tańszego kredytu będą mogły korzystać firmy. Gospodarka USA dopiero wtedy znów będzie mogła ruszyć z kopyta.
Uzasadniając piątkowe posunięcie Fed napisał, że kłopoty na rynku finansowym mogą zahamować wzrost gospodarczy, że ryzyko wzrosło wyraźnie, że jest gotów działać, żeby je zmniejszyć. Chyba trudno o lepszą przygrywkę do redukowania kosztów kredytu. Bank Goldman Sachs natychmiast zmienił zapatrywania - czeka na trzy obniżki stopy funduszy federalnych jeszcze w tym roku. Dotąd nie liczył na żadną.
Już można poczuć tź nerwowość przed wrześniowym posiedzeniem. O ile stopy spadną? Kiedy po raz kolejny? Na nieszczęście dla inwestorów na jedno pytanie nie da się odpowiedzieć długo - czy Fed aby nie zaczął gasić pożaru zbyt późno...