Nieprawdą jest, że czwartek jest dla giełdy dniem szczególnie feralnym, bo właśnie w czwartek, 24 października 1929 roku, na Wall Street rozpoczął się kryzys, do dziś nazywany wielkim. Co spowodo-
wało, że mniej więcej co druga informacja o ostatnich spadkach indeksów na GPW nosiła tytuł "Czarny czwartek na giełdzie"? Tymczasem już choćby pobieżna analiza archiwów internetowych dowodzi, że tylko w ciągu ostatnich trzech lat na giełdzie oprócz czarnych czwartków były też czarne poniedziałki, wtorki, środy i piątki. Internet odnotował nawet czarną niedzielę, kiedy giełda jest nieczynna, ale odnosiła się ona do serii wypadków na autostradzie A4.
Nieprawdą jest także, że giełda zareagowała tak ostrym spadkiem na informacje o opuszczeniu koalicyjnego rządu przez dwóch jego najbardziej udanych wicepremierów. Po pierwsze, giełda nie takie rzeczy już widziała, a po drugie, został jeszcze wicepremier Przemysław Edgar Gosiewski.
Oczywiście, nieprawdą jest również to, że spadek wszystkich indeksów tuż po warszawskiej defiladzie z okazji Święta Wojska Polskiego, podczas której polska armia zaprezentowała wszystko, co ma najlepszego, wiąże się z lękiem inwestorów, co będzie, jeśli ktoś rzeczywiście zechce na nas napaść. Defilada odbyła się w dniu cudu nad Wisłą, więc w razie czego mamy jeszcze Matkę Boską.
Nieprawdą jest, że należy pozbywać się akcji spółek działających w branżach stalowej i hutniczej. Zademonstrowanie podczas konferencji prasowej ministra sprawiedliwości cyfrowego dyktafonu z informacją, że jest to gwóźdź (w dodatku do trumny), według specjalistów, nie będzie miało znaczącego wpływu na zachowania rynku. Oczekiwanie, że gwoździe zostaną zastąpione przez dyktafony także przy pozostałych pracach stolarskich jest, zdaniem analityków, oczekiwaniem przedwczesnym.