Krakowski Dom Maklerski IDMSA rozważa rozpoczęcie działalności na Ukrainie. - Sytuacja na tamtejszym rynku kapitałowym przypomina bardzo mocno tę, która była w Polsce w połowie lat dziewięćdziesiątych - zauważa Rafał Abratański, wiceprezes DM IDMSA. Dodaje, że oznacza to, iż w najbliższym czasie będziemy obserwować jego bardzo dynamiczny rozwój. - Aby dojść do poziomu obecnie obserwowanego w Polsce, rynek ukraiński nie potrzebuje jednak dziesięciu lat - przekonuje wiceprezes małopolskiego brokera. Jego zdaniem, proces ten będzie trwał zdecydowanie krócej - trzy, może cztery lata.
Dlatego też DM IDMSA chce jak najwcześniej mieć na Ukrainie solidną pozycję na rynku, aby móc jak najwięcej zyskać na rozwoju giełdy za wschodnią granicą. Jak chce zacząć? - Na pewno nie otworzymy oddziałów. To byłoby bezcelowe. Na takim rozwoju rynku, jaki jest obecnie na Ukrainie, jedynym sensownym działaniem jest związanie się z lokalnym partnerem - odpowiada wiceprezes krakowskiego brokera.
"Parkiet" dotarł do informacji, że broker prowadzi już rozmowy z Ukraińcami w sprawie współpracy. Nie wiadomo jednak, kiedy można się spodziewać ich sfinalizowania.
Grzegorz Leszczyński i Rafał Abratański, zarządzający DM IDMSA, przekonują także zarządy niektórych spółek giełdowych, by zaczęły sprzedawać swoje produkty w Chinach. Chodzi głównie o firmy, których akcje prezesi brokera posiadają osobiście lub poprzez dom maklerski (są jego akcjonariuszami). W niektórych przedsiębiorstwach prezesi zasiadają także w radach nadzorczych. O jakie firmy chodzi? - W pierwszej kolejności są to Gino Rossi wraz z Simple, LPP (marka Reserved) i Monnari - odpowiada wiceprezes Abratański. Jego zdaniem, w Chinach istnieje duże zapotrzebowanie na marki. - I nawet gdy na bazarze obok pojawią się podróbki, to wszyscy mogą na tym dużo zarobić - przekonuje R. Abratański. Uważa on, że rynek chiński jest ogromną szansą dla wspomnianych firm. Mogą bowiem bardzo szybko i przy stosunkowo niskich kosztach (przy udziale lokalnego partnera z własną siecią sprzedaży) dziesięciokrotnie zwiększyć ilość miejsc sprzedaży. - Chodzi tu o co najmniej kilkaset sklepów. Proszę pomyśleć, jakie to są przychody i zyski - mówi wiceprezes DM IDMSA.- Skoro polskie spółki potrafią produkować w Azji, to czemu miałyby nie umieć tam sprzedawać? - dodaje. Jego zdaniem, otwierane przez polskie firmy sklepy w Europie Zachodniej mogą służyć jedynie do testowania siły marki, a prawdziwa ekspansja zagraniczna zacznie się za Wielkim Murem.
Małopolski dom maklerski nie porzucił zamiarów zbudowania własnego banku. Miałby on jednak nie być bankiem uniwersalnym, tylko skupionym na obsłudze klientów brokera. - Do tej pory daliśmy zarobić bankom tak dużo pieniędzy na kredytowaniu inwestorów giełdowych, którzy składali zapisy na oferowane przez nas akcje, że pomysł stworzenia własnego banku na pewno zrealizujemy - zapewnia Rafał Abratański. Szczegóły tego projektu, jak również ewentualnej emisji akcji DM IDMSA, mają być przedstawione w drugiej połowie września.