Wczorajsze wysłuchanie w sprawie akcji pracowniczych przekształciło się w awanturę, której uczestnicy zarzucali sobie "mijanie się z prawdą", insynuacje, próbę pogwałcenia praw inwestorów, ich dyskryminację i wywłaszczenia. A to wszystko w oparciu o ekspertyzy prawne wydane przez znane kancelarie prawnicze. - Rząd dysponuje swoimi opiniami prawnymi, akcjonariusze swoimi, a sprawa stoi w miejscu - stwierdził w pewnym momencie Aleksander Grad, poseł PO i przewodniczący sejmowej komisji skarbu.
Była ostra sprzeczka
Do debaty nad projektem ustawy o akcjach pracowniczych w energetyce zgłosiło się około 1200 osób. Wczoraj w Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki nie było, co prawda, wszystkich, ale zjawiło się wielu przedstawicieli pracowników spółek energetycznych, związków zawodowych, inwestorów prywatnych i instytucjonalnych, zarówno krajowych, jak i zagranicznych. Głos zabrało kilkadziesiąt osób.
- Projekt ustawy w kształcie zaproponowanym przez rząd narazi Skarb Państwa na straty. Spór prawny, toczący się wokół spółki, wpłynie na obniżenie jej wyceny giełdowej - powiedział Marcin Juzoń, wiceprezes domu maklerskiego Secus Asset Management. Poparł go Kamil Jankielewicz z kancelarii Allen & Overy, który dodał, że projektowana ustawa jest niezgodna z konstytucją i narusza prawo własności. Przedstawiciele innych kancelarii i ośrodków badawczych dodawali, że przyjęcie projektu w obecnym kształcie rodziłoby ryzyko sporów z zagranicznymi inwestorami o ochronę inwestycji. Chodzi o to, że pracownicy konsolidowanych obecnie państwowych spółek energetycznych dostają 15-procentowe pakiety akcji pracowniczych. Na mocy nowych przepisów mają dostać prawo do konwersji tych papierów na aktywa skonsolidowanych grup. To prawo nie przysługuje jednak podmiotom, które od pracowników akcje odkupiły, a było to możliwe w BOT Górnictwo i Energetyka i Południowym Koncernie Energetycznym. Inwestorzy szacują, że brak prawa do wymiany akcji na udziały w Polskiej Grupie Energetycznej i Energetyce Południe narazi ich na straty rzędu 500 milionów złotych.
Czyje analizy lepsze?