Austriacki rząd nie zamierza zmniejszać swojego udziału w kontrolowanej przez państwo spółce naftowej OMV - poinformowano wczoraj zarówno w Wiedniu, jak i w Budapeszcie. W ten sposób Austria jednoznacznie odrzuciła sugestie węgierskiego koncernu naftowego MOL, aby z jego udziałem dokończyć prywatyzację OMV.
W czerwcu austriacka spółka prawie podwoiła swój udział w MOL, do 18,6 proc., i zaproponowała fuzję, by wspólnie realizować programy energetyczne, również w innych krajach. Zarówno węgierska spółka, jak i rząd w Budapeszcie zareagowały na tę propozycję oskarżeniami o próbę wrogiego przejęcia. MOL od tamtego czasu rozpoczął skupowanie własnych akcji i ma ich ponad 40 proc.
Prezes MOL-a Zsolt Hernadi w środowym wywiadzie dla węgierskiej gazety "Vilaggazdasag" powiedział, że jego spółka byłaby gotowa przystąpić do rozmów z OMV, ale pod warunkiem, że austriacki rząd sprzeda swoje udziały w tej firmie. Dodał też, że MOL mógłby być zainteresowany zakupem tych papierów.
Rzecznik rządzącej w Austrii partii SPO, a także rzecznik OMV oświadczyli wczoraj, że austriacki rząd nie zamierza sprzedać swojego pakietu 31,5 proc. akcji w OMV. Rząd w Wiedniu podkreślił też, że za "właściwą" uważa obecną strukturę akcjonariatu spółki, w której 20 proc. posiada państwowy fundusz Abu Dhabi.
Fuzja z MOL-em dałaby OMV dostęp do jedynych rafinerii na Węgrzech i na Słowacji, a także udziały w dwóch chorwackich zakładach. Taka firma, zdaniem Austriaków, byłaby w stanie stawić czoła coraz ostrzejszej konkurencji ze strony rosyjskich potentatów naftowych, takich jak Łukoil.