Wartość zobowiązań klientów polskich banków z tytułu kart kredytowych przekroczyła w lipcu 7 mld zł - wynika z danych Narodowego Banku Polskiego. W dwanaście miesięcy zadłużenie posiadaczy "kredytówek" zwiększyło się o 2 mld zł. Wzrost to zasługa klientów indywidualnych. Należności od firm, którym również banki wydają karty kredytowe, od dłuższego czasu oscylują wokół 200 mln zł.
Jeszcze dwa-trzy lata temu popularność kart kredytowych na naszym rynku była znacznie mniejsza. Wiązało się z tym wyraźnie mniejsze zadłużenie klientów. Zaczęło ono szybko się zwiększać w drugiej połowie 2005 r. i na początku 2006 r. Roczna dynamika przekraczała wówczas 50 proc. Od kilku miesięcy waha się w przedziale 35-40 proc.
Wzrost zadłużenia oznacza większe dochody banków - oprocentowanie należności w rachunku kart kredytowych należy do najwyższych (nierzadko jest bliskie górnemu pułapowi odsetek, na jaki pozwalają tzw. przepisy antylichwiarskie).
Dane NBP nie pozwalają jednak określić skali przyrostu dochodów odsetkowych. Posiadacze kart kredytowych korzystają bowiem z tzw. okresu bezodsetkowego. Zakup z użyciem karty można skredytować, nie płacąc odsetek nawet na ponad 50 dni.
Żeby wydanie karty kredytowej było dla banku opłacalne, klient nie musi korzystać z oprocentowanego kredytu. Wystarczy, by często używał karty. Każda transakcja wiąże się bowiem z opłatami pobieranymi przez banki od sklepów i firm usługowych. Dlatego dla banków nawet ważniejsze od zadłużenia z tytułu kart jest to, jak wiele ich wydają.