Powoli ociepla się klimat na światowych giełdach. W piątek zdecydowanie pomógł w tym raport o sprzedaży nowych domów w USA, która niespodziewanie wzrosła. Lepsze okazały się nie tylko dane za lipiec, ale także i za wcześniejszy miesiąc. Ponadto wyraźnie zwiększyły się zamówienia na dobra trwałe. Chyba więc groźba zupełnego załamania na rynku nieruchomości i w całej amerykańskiej gospodarce nie jest aż tak wielka, jak się mogło wydawać. W tej sytuacji na Wall Street notowania otworzyły się na niewielkim plusie. Na plus wyszła także większość indeksów europejskich, które jeszcze wczesnym popołudniem znajdowały się pod kreską. Dla europejskiego rynku oznaczało to szóstą sesję nieprzerwanego odrabiania strat. Zakupy w piątek nie były zbyt zdecydowane pewnie dlatego, że analitycy radzą nie przeceniać znaczenia pojedynczych optymistycznych wiadomości. Ale mimo to powoli zachęcają do zakupów. Specjaliści z Lehman Brothers zwrócili uwagę na spółki wydobywające surowce. Ich zdaniem, popyt na surowce cały czas jest niesłychanie silny, a "czynniki zmniejszające podaż" wciąż mają duże znaczenie. Po takich zapewnieniach w górę poszły akcje koncernów górniczych Anglo American (o prawie 3 proc.) i BHP Billiton, notowanych w Londynie. W Ameryce wiadomości z rynku budowlanego wzbudziły popyt na akcje związanych z nim firm, takich jak Toll Brothers czy Centex. Wzrosły notowania Gapa, jednego z największych sprzedawców odzieży, który po raz pierwszy od ośmiu kwartałów zanotował zysk i przedstawił lepsze całoroczne prognozy. Nie sprostały oczekiwaniom inwestorów natomiast wyniki finansowe spółki Marvell Technology, producenta układów scalonych do odtwarzaczy iPod, za co gracze pokarali ją 11-proc. przeceną. Raporty kwartalne obu tych firm to jedne z ostatnich, które docierają na Wall Street. Sumaryczne dane są bardzo zachęcające: firmy z S&P 500 zarobiły w II kwartale o 10,7 proc. więcej niż rok wcześniej, ponad dwa razy więcej niż analitycy oczekiwali u progu publikacji sprawozdań.
PARKIET