Obserwując zachowanie technologicznego Nasdaqa od początku sierpnia, doszukamy się dużej zmienności wokół linii średnioterminowego trendu wzrostowego, biegnącej od lipcowego dna w 2006 roku z podparciem w tegorocznej marcowej korekcie. Obecnie po fazie testu nastąpił etap przełamania, kolejno złapania odbicia świeczką o bardzo długim cieniu, na skutek czego mamy próbę powrotu do kanału wzrostowego. Sposób, w jaki trwa wspinaczka, pozostawia wiele wątpliwości dotyczących jej siły i lokalnego zasięgu. Obawy wzbudza duża tygodniowa i dzienna zmienność sesji widoczna w zakresie rzędu 241 punktów w skali tygodnia. Osiągnięcie wyznaczonego celu na pułapie 2587 punktów, licząc po zamknięciach dziennych, jest w zasięgu lokalnego ruchu. Ale oczywiście najbardziej interesujące są prognozy dotyczące Nasdaqa na najbliższy tydzień, na co oczywiście przekłada się korelacja pozostałych indeksów rynku za oceanem. Otóż dzienny oscylator stochastyczny, który znajduje się w strefie wykupienia, może już wkrótce, pod warunkiem że nie rozwinie się mocniejszy krótkoterminowy minitrend wzrostowy, dać sygnał sprzedaży. Ciężko doszukiwać się pełnego wykupienia rynku ze względu na okresowo zdominowane przez niedźwiedzia pole manewru spółek technologicznych. Dlatego pretekstu do zajmowania pozycji krótkiej, z terminem zamknięcia przynajmniej na kilka sesji naprzód, należy upatrywać w czulszych wskaźnikach dziennych bądź na wykresie 60-minutowym, gdzie możemy mieć sygnał podobny do tego z 9 sierpnia. Warto skoncentrować się na wykresie tygodniowym Nasdaq. Patrząc na zmagania inwestorów na poziomie 50-proc. zniesienia od lipcowego szczytu, można odnieść wrażenie, że obecny dołek jest dopiero połową masztu docelowego ruchu kierującego się w okolice linii trendu długoterminowego w przekroju kilku lat. Nachylenie tego trendu jest książkowe, zatem jest całkiem prawdopodobne, że rynek przed kolejną falą cyklu hossy będzie dążył do styku z tą bardzo istotną kreską.

DM AmerBrokers