Cash Flow poinformował, że proces restrukturyzacji Prima Charter, linii lotniczych, które windykator przejął za długi, już się zakończył. Następnym krokiem będzie wprowadzenie spółki na giełdę i realizacja zysku z inwestycji.
O swojej nowej strategii biznesowej Cash Flow informował już kilka miesięcy temu. Oprócz podstawowej działalności, jaką jest windykacja, spółka chce czerpać zyski również z innych źródeł. - Prima Charter to pierwszy taki projekt - mówi Tomasz Halabowski z Cash Flow. - Bedą następne, bo rozmawiamy już z innymi kandydatami do przejęcia - dodaje.
Za Prima Charter (dawniej Fisher Air) Cash Flow zapłacił jedynie 8,5 tys. zł. Ile warte są teraz linie lotnicze? - Nie jestem w stanie tego dokładnie oszacować, ale na pewno znacznie więcej - mówi T. Halabowski.
Akcjonariusze podjęli ostatnio uchwałę o podwyższeniu kapitału zakładowego Prima Charter z 40 mln zł do 75 mln zł. Podwyższenie musi jeszcze zatwierdzić sąd. Gdy to nastąpi, Cash Flow będzie miał w spółce 14 proc. udziałów (teraz ma 18,4 proc.), a pakiet kontrolny obejmie Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych Opera. - Planujemy, że Prima Charter zadebiutuje na parkiecie za około pół roku - twierdzi T. Halabowski. - Pierwszym krokiem musi być oczywiście przekształcenie firmy w spółkę akcyjną - dodał.
Przedstawiciele firmy windykacyjnej deklarują, że podczas debiutu raczej nie będą sprzedawać akcji, ale liczą na zysk z tytułu wzrostu ich wartości.