NWZA Beskidzkiego Domu Maklerskiego zdecydowało o podwyższeniu kapitału zakładowego tej firmy z 12,8 mln zł do 20,35 mln zł.

Odbędzie się to w drodze emisji prawie 4,1 mln akcji (o wartości nominalnej 1,85 zł), którą w całości obejmie Prokom Investments. Po przeprowadzeniu transakcji Prokom zwiększy zaangażowanie w domu maklerskim z 21,57 proc. do 50,69 proc. Na taką zmianę musi jednak wcześniej wydać zgodę KNF. Nadzorca rynku ma trzy miesiące od otrzymania zawiadomienia o zamiarze przeprowadzenia takiej operacji na zgłoszenie ewentualnego sprzeciwu wobec objęcia nowych akcji domu maklerskiego. Firma kontrolowana przez Ryszarda Krauze zapłaci za każdą obejmowaną akcję BDM 7,5 zł (wyłoży na ten cel 30,63 mln zł). Po emisji liczba wszystkich papierów domu maklerskiego wzrośnie do 11 mln sztuk, co oznacza, że według ceny z transakcji wartość brokera zostanie ustalona na 82,5 mln zł. Niewiele, jak na spółkę, która w I półroczu 2007 r. zarobiła 10 mln zł, a w całym roku chce przekroczyć 21 mln zł zysku netto (taki wynik osiągnęła w 2006 r.). Dla porównania: Wrocławski Dom Maklerski, który rozpoczął działalność kilka miesięcy temu i w najbliższy czwartek zadebiutuje na rynku NewConnect, w niedawnej ofercie niepublicznej wycenił się na 165 mln zł i nie przeszkodziło to w zbudowaniu popytu na nowe papiery.

Prokom Investment zrobi więc dobry interes (o ile zgodzi się na to KNF) i przekona się o tym najpóźniej na początku 2008 r. Wtedy BDM powinien być już notowany na GPW. Jak zapowiada Jacek Rachel, prezes Beskidzkiego DM, wkrótce odbędzie się w tej sprawie NWZA, które zdecyduje o wejściu spółki na parkiet.

Na większym zaangażowaniu Prokomu Investment powinien też skorzystać sam BDM. Należy oczekiwać, że większość transakcji firmy Ryszarda Krauze będzie zawieranych teraz właśnie za pośrednictwem BDM.