Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła, w jaki sposób publiczne pieniądze wydawane są na kupno nieruchomości pod budowę dróg. - Skala uchybień jest znaczna. Efekty tego stanu widzimy na polskich drogach - stwierdził Józef Górny, wiceprezes NIK.

Kontrola Izby objęła okres od 2003 do połowy 2006 roku. Sprawdzono działania resortów transportu i budownictwa, Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad i jednostek samorządu terytorialnego. - W zbadanym przez nas okresie podmioty te dysponowały wystarczającymi środkami na pozyskanie gruntów pod budowę dróg. I na tym lista optymistycznych wniosków z kontroli się kończy - powiedział wiceprezes Górny. Dlaczego? Pozyskiwanie gruntów pod budowę dróg idzie urzędnikom zdecydowanie zbyt wolno. Chodzi nie tylko o to, że procedury są skomplikowane, ale też niewłaściwie się je przygotowuje. Efekt jest taki, że wykorzystanie środków z budżetu i Krajowego Funduszu Drogowego (na którym gromadzone są środki z tzw. opłaty paliwowej) NIK oceniła negatywnie. Z dostępnych 6 mld złotych na kupno nieruchomości w zbadanym okresie wydano 3,8 miliarda zł.

Ministerstwu Transportu Izba zarzuciła brak właściwego nadzoru nad postępami w kupowaniu gruntów. - Do końca czerwca skontrolowane jednostki GDDKiA pozyskały 54 proc. nieruchomości potrzebnych do realizacji inwestycji. Zarządy nie opracowały planów pozyskiwania gruntów zarówno pod drogi wojewódzkie, gminne, jak i powiatowe - powiedział Józef Górny. - W efekcie nastąpiło znaczące spowolnienie tempa powstawania sieci dróg w Polsce - podsumował. Z przytoczonych przez niego przykładów wynika, że w przeanalizowanym przez Izbę 3,5-rocznym okresie długość krajowych dróg wzrosła jedynie o 2 procent. Zbudowano 35 obwodnic miast, o łącznej długości 132 km. - Powstawało 10 obwodnic w skali roku. To daje obraz, jak powoli realizowane są inwestycje i modernizacje dróg - skomentował J. Górny.

Proces kupowania gruntów przebiegał źle na wszystkich etapach ich pozyskiwania. W zbadanym okresie tylko 25 proc. samorządów wojewódzkich i ok. 37 proc. samorządów gminnych i powiatowych wykupiło grunty pod planowane inwestycje. Do opóźnień przyczyniło się to, że resort budownictwa nie zapewnił odpowiedniego trybu prowadzenia postępowań odwoławczych. Zdaniem NIK, to efekt zatrudniania w poszczególnych jednostkach tylko jednej osoby zajmującej się pozyskiwaniem gruntów.