Władze Kazachstanu wstrzymały prace nad eksploatacją kaspijskiego złoża Kaszagan, jednego z największych na świecie projektów naftowych. Oznacza to duże problemy dla konsorcjum AgipKCO, kierowanego przez włoskie Eni. U źródeł decyzji kazachskiego ministerstwa ochrony środowiska leżały szkody w przyrodzie, jakie wyrządzał inwestor.
Potentaci w opałach
Na razie prace zatrzymają się na trzy miesiące, ale urzędnicy zastanawiają się nad wydłużeniem tego okresu. W wydarzeniach wokół złoża Kaszagan widać wiele analogii do gazowego projektu Sachalin-2 w Rosji, nad którym w ubiegłym roku stracił kontrolę Royal Dutch Shell. Jednak konsorcjum AgipKCO nie chce powtórzenia takiego scenariusza. Wczoraj doszło do spotkania inwestorów przedsięwzięcia z miejscowymi władzami. Poza tym na początku września w Kazachstanie pojawi się Paolo Scaroni, prezes Eni, oraz Romano Prodi, premier Włoch. Zarząd koncernu będzie próbował przekonać Kazachów do zmiany warunków umowy licencyjnej. Gdy podpisywano kontrakt, ceny ropy były znacznie niższe, co może być też jedną z przyczyn zamieszania wokół inwestycji.
Projekt Kaszagan jest ważny nie tylko dla Włochów. Udziały w przedsięwzięciu mają też amerykańskie firmy ExxonMobil i ConocoPhilips, francuski Total, brytyjsko-holenderski Royal Dutch Shell, japoński Inpex oraz kontrolowany przez kazachski rząd KazMunajGaz.
Decyzja ministerstwa ochrony środowiska nie mogła być zaskoczeniem dla firm uczestniczących w inwestycji. Kazachskie władze od dawna ostrzegały Eni, że może przestać kierować konsorcjum w wyniku nie-