Brazylia i Meksyk na topie

W ostatnim półroczu rynki Ameryki Łacińskiej zyskały większe zaufanie inwestorów. Wycofywano pieniądze z krajów rozwiniętych. Korekta i kryzys na rynku nieruchomości w USA doprowadziły do sporych przetasowań w portfelach funduszy inwestycyjnych

Publikacja: 28.08.2007 09:30

Ten rok nie należy do udanych dla większości rynków wschodzących. Z jednej strony przyczyniła się do tego ostatnia fala wyprzedaży, która przetoczyła się przez giełdy świata. Ponadto papiery spółek z krajów emerging markets w opinii wielu zarządzających były zbyt drogie.

W pierwszej połowie roku z krajów Europy Środkowej, Bliskiego Wschodu oraz Afryki (EEMEA) wyparowało 2,16 mld USD - wynika z danych EPFR Global, wiodącej w USA firmy monitorującej przepływy w funduszach. Aktywa instytucji inwestujących w rynki azjatyckie zmniejszyły się z kolei o 1,32 mld USD. Dla porównania: w minionym roku, w analogicznym okresie do krajów z tej grupy napłynęło ponad 10 mld USD.

Teraz Ameryka Łacińska

Dużym zainteresowaniem w ostatnim półroczu cieszyły się papiery firm z Ameryki Łacińskiej. W przeważającej większości fundusze upodobały sobie spółki notowane na giełdach w Brazylii i Meksyku. Dużą uwagę inwestorzy skupili na działających tam spółkach wydobywczych, które dostarczają surowce dla pędzącej gospodarki chińskiej. Paradoksalnie jeśli chodzi o samo Państwo Środka aktywa funduszy inwestujących w tamtejsze firmy zmniejszyły się. Dlaczego? -Wszystko wskazuje na to, że gracze zaczęli wyraźnie rozgraniczać chińską gospodarką od tamtejszych giełd - uważa Brad Durham, dyrektor zarządzający EPFR Global.

Region zbyt drogi

Parkiety naszej części Europy przez ostatnie półrocze zaczęła pachnieć dla niektórych inwestorów drożyzną. - Wartość spółek notowanych na giełdach Europy Środkowej i Wschodniej zaczęła osiągać na tyle wysoki poziom, że zaczęliśmy szukać możliwości inwestycyjnych poza tym regionem - twierdził przed korektą Mark Mobius, giełdowy guru, zarządzający funduszami wchodzącymi w skład Templeton Asset Management. Wówczas, jego zdaniem, tańsze i bardziej obiecujące mogły być firmy z RPA, Turcji czy Brazylii.

Dobrym sygnałem dla rynków wschodzących, w tym również naszego, jest rosnące zaufanie inwestorów. - Teoria, która każe traktować walory z emerging markets jako równoznaczne z ryzykownymi, jest kompletnie pozbawiona sensu - przekonuje Allan Conway, zarządzający w dziale rynków wschodzących londyńskiego funduszu Schroeders Investment. Jednak panika z połowy sierpnia najbardziej odbiła się właśnie na kondycji rynków wschodzących. W ciągu jednego dnia indeks MSCI Emerging Markets spadł o blisko 6 proc. Indeksy parkietów w Seulu oraz Stambule straciły prawie 7 proc. przez jedną sesję - najwięcej na świecie. Cieszy, że giełdy szybko wzięły się do odrabiania strat i nawet pomimo korekty główny wskaźnik rynków wschodzących wzrósł od początku roku o 9 proc.

W momencie gdy przez światowe giełdy przetaczała się fala wyprzedaży, fundusze najwięcej pieniędzy kierowały na giełdy za oceanem oraz do instytucji inwestujących w waluty. Tylko w pierwszym tygodniu sierpnia do funduszy akcji spółek z USA napłynęło 10,9 mld USD.

Tak dobrą passą rynek amerykański nie mógł się pochwalić w ubiegłym półroczu. Przez cały ten okres aktywa funduszy zarabiających na walorach firm ze Stanów Zjednoczonych zmniejszyły się o prawie 6 mld USD. Na innych rynkach rozwiniętych przez ostatnie pół roku również nie zanotowano napływu nowych środków. Z giełd Europy Zachodniej w sumie uciekło 576 mln USD. Gorzej miała się Japonia, skąd wyparowało 4,8 mld USD.

Nieruchomości pod kreską

Kryzys na amerykańskim rynku kredytów hipotecznych niskiej jakości (subprime) sprawił, że kiepsko miały się fundusze nieruchomości. W ubiegłym roku instytucje te były bardzo dochodowe. W 2006 r. średnia stopa zwrotu wynosiła 31 proc., czyli dwa razy więcej, niż zyskał wówczas indeks największych amerykańskich spółek Standard & Poor?s 500. Jednak od początku maja tego roku niektóre fundusze straciły po kilkanaście procent. Największe ubytki za oceanem zanotowały Fidelity Investments, Franklin Resources i Kensigton Investment. Z ich portfeli wyparowało w ciągu trzech miesięcy 13 mld USD. Nie zwracały się nie tylko inwestycje w mieszRozczarowanie funduszami nieruchomości sprawiło, że gracze znów zaczęli interesować się walorami firm z segmentu nowych technologii. W ostatnim miesiącu więcej środków napływało też do instytucji inwestujących w surowce oraz spółki z branży energetycznej.

- Wartość spółek notowanych na giełdach

Europy Środkowej i Wschodniej zaczęła osiągać na tyle wysoki poziom,

że zaczęliśmy szukać nowych możliwości

inwestycyjnych - twierdził przed ostatnią korektą Mark Mobius z Templeton

Asset

Management.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy