Światowy rynek farb i innych materiałów malarskich jest oceniany nawet na 85 miliardów dolarów rocznie. Firma analityczna Datamonitor, która szacuje jego wartość na trochę mniej, bo około 72 mld USD, podaje w swoich raportach, że w zeszłym roku wzrósł o 5,7 proc. Przewiduje, że do 2011 r. rynek ten powinien powiększyć się o 29 proc. i osiągnąć wartość 92,5 mld USD. Na świecie zużyje się wtedy 35,5 mln ton różnego rodzaju farb, lakierów czy podkładów, o ponad 5 milionów ton więcej niż rok temu. Jest więc o co się bić.
Na razie pierwsze skrzypce w branży gra holenderska firma Akzo Nobel, która w Polsce jest właścicielem włocławskiego Nobilesu. Z wyrobu i sprzedaży farb, lakierów, materiałów klejących i tym podobnym produktów grupa w zeszłym roku uzyskała 7,8 mld USD przychodów. Pierwszą trójkę uzupełniały dwie inne zachodnioeuropejskie firmy: niemiecki Henkel, który wytwarza materiały lakiernicze dla odbiorców przemysłowych (choć do statystyk zalicza mu się też sprzedaż klejów czy mas szpachlowych, oferowanych także na rynku detalicznym), i brytyjska ICI Group, producent farb m.in. marki Dulux. Branżowy serwis internetowy coatingsworld. com do pierwszej dziesiątki farbiarskich potentatów zaliczył ponadto pięć spółek amerykańskich i po jednej z Niemiec i Holandii (szczegóły na wykresie).
Wielkie mieszanie
Jakkolwiek specjaliści nie zalecają łączenia ze sobą różnych farb i lakierów, tak ich najwięksi producenci łączą się raczej bez większych obaw.
Raczej przesądzone jest rychłe zniknięcie z rankingów holenderskiej grupy SigmaKalon, właściciela Polifarbu Cieszyn-Wrocław, która ze sprzedażą 2,4 mld USD zamykała ostatnio pierwszą dziesiątkę. SigmaKalon od ponad czterech lat jest własnością funduszu private equity Bain Capital z USA. Jednak ten postanowił ją sprzedać. Licytacja, w której wzięło udział sześć podmiotów - dwa z branży i czterech inwestorów finansowych - została przeprowadzona w drugiej połowie lipca. Wyłoniła oferenta, który został zaproszony do ekskluzywnych negocjacji.