Na rynki zagraniczne powróciła podaż. Początek tygodnia przyniósł solidarny spadek większości indeksów giełdowych. Tym samym wydaje się, że właśnie rozpoczęła się ostatnia faza średnioterminowej korekty. W poniedziałek na wykresie S&P 500 pojawiła się pierwsza czarna świeca, a dzień później kolejna, świadcząca o zdecydowanej przewadze podaży nad popytem. Tym samym z czystym sumieniem można już mówić o powrocie średnioterminowych spadków. Najprawdopodobniej

indeks rozpoczął właśnie trzecią i ostatnią falę korekty, której minimalny zasięg można wyznaczyć na 1405 punktów. Wydaje się jednak, że spadki bez większego problemu mogą sięgnąć 1370-1390 punktów, a w pesymistycznej wersji wydarzeń nawet 1350 punktów. Choć ewentualny wzrost indeksu powyżej ostatniego lokalnego maksimum na poziomie 1480 punktów świadczyłby o zagrożeniu nakreślonego scenariusza, to jednak o zakończeniu średnioterminowych spadków najwcześniej można by było mówić dopiero po przełamaniu oporu w strefie 1505-1510 punktów. Podobnie jak giełdy za oceanem, tak i rynki środkowoeuropejskie rozpoczęły obecny tydzień od spadków. Choć po pesymistycznym początku wczorajszej sesji ostatecznie na wykresach głównych indeksów pojawiły się białe świece, to jednak sytuacja nadal wygląda nie najlepiej. WIG znajduje się poniżej średnioterminowych oporów w postaci niedawno przełamanych linii łączących minima z ostatnich dwóch lat, PX wybił się dołem ze średnioterminowego kanału wzrostowego, BUX zaś testuje długoterminową linię trendu wzrostowego. Dodatkowo, średnioterminowe i długoterminowe oscylatory wciąż mają sporo miejsca na dalsze spadki. Tym samym, pomimo optymistycznego zakończenia wczorajszej sesji, nadal wiele przemawia za kontynuacją spadków. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest obecnie rozpoczęcie ostatniej fali spadkowej średnioterminowej korekty, co oznaczałoby kontynuację ruchu przynajmniej w okolicę minimów z połowy miesiąca, a niewykluczone, że i sporo niżej.

DM PKO BP