Uczestnicząc w ostrej walce na konkurencyjnym rynku trzeba zmobilizować wszystkie siły do pracy. Zaangażowanie i pasję ceni się w tej sytuacji najbardziej. Jednak następstwem stałego napięcia psychicznego, przeciążenia w wykonywaniu obowiązków jest wypalenie zawodowe pracowników, rozbicie ich życia rodzinnego, a często także dyskomfort pracy. Niestety, wiele polskich firm wciąż tego nie dostrzega. Na rynku brakuje specjalistów, więc tym bardziej są oni eksploatowani i poszukiwani. W tej sytuacji świetnie odnajdują się łowcy głów. Prowadzą dokładne badanie rynku. Wiedzą, co dana firma może zaoferować potencjalnemu kandydatowi oraz co ten będzie chciał w zamian za przejście do nowej pracy.
Head hunterzy często specjalizują się w konkretnych branżach, np. marketingu, zarządzaniu, finansach, zasobach ludzkich czy public relation. W swoich bazach danych mają rozbudowane CV potencjalnych kandydatów. W ten sposób łatwiej jest im znaleźć dobrego pracownika na dane miejsce. Jeśli ktoś zrekrutowany jest zadowolony, pomoże ściągnąć kolejnych dobrych pracowników. W ten prosty sposób firma ma szanse ściągnąć do siebie dobry i zgrany zespół, inwestując w to minimum środków. Trzeba jednak uważać, bo zaniedbania i niedopatrzenia w obsadzaniu stanowiska wpłyną negatywnie na przyszłe relacje z kandydatami do pracy oraz klientami przedsiębiorstwa, przyczyniając się do pogorszenia kondycji finansowej organizacji.
Jak działają łowcy głów?
Jego celem powinno być wyłonienie optymalnego kandydata do pracy. Niejednokrotnie wysoko ustawiona poprzeczka podczas naboru i doboru pracowników rzeczywiście przyciąga do danej firmy najlepszych na rynku kandydatów.
- Dostajemy zlecenie z firmy odzieżowej, że potrzebny jest marketingowiec do wprowadzenia nowej marki na polski rynek. Pytamy, co firma oczekuje od potencjalnego kandydata oraz co ma mu do zaoferowania - opowiada łowca głów z Łodzi, który ze względu na klientów prosi o zachowanie anonimowości. Z praktyki head hunterów wynika, że to nie pieniądze przesądzają o wszystkim. - 2-3 tys. więcej nie robi na nikim wrażenia przy dochodach kilkudziesięciu tysięcy miesięcznie. Potrzebne są gadżety, np. atrakcyjny pakiet socjalny, elastyczne godziny pracy, elegancki samochód, darmowy karnet na SPA itp. - dodaje łódzki łowca głów. Poza tym ludzie często są zmęczeni pracą w przedsiębiorstwie, w którym nie widzą dla siebie szans na dalszy rozwój, nie czują się doceniani. Jeśli na horyzoncie pojawia się łowca głów i oferuje awans oraz pracę w lepszej atmosferze, nie zastanawiają się długo.