Znamy już terminy potencjalnych debiutów giełdowych wszystkich czterech państwowych grup energetycznych. Najpierw na GPW pójdzie Enea - na początku przyszłego roku. Jesień 2008 r. to termin, w którym na warszawskim parkiecie chciałaby pojawić się największa Polska Grupa Energetyczna (wczoraj jej szefem został Paweł Urbański, dotychczas p.o. prezesa). W ostatnich dniach swoje zamierzenia ujawnił Tauron Polska Energia (przedtem Energetyka Południe) - przymierza się do giełdy na koniec przyszłego lub początek 2009 roku. Można przypuszczać, że to drugie rozwiązanie jest bardziej możliwe. Wczoraj do grona holdingów energetycznych marzących o giełdowej prywatyzacji dołączyła najmniejsza w tym gronie Energa. - Patrząc realnie na możliwości i na restrukturyzację, której potrzebujemy, myślę, że realny jest trzeci lub czwarty kwartał 2009 roku - powiedziała wczoraj prezes Energi Barbara Klimiuk.
Wszyscy podwyższą kapitały
Z jej wypowiedzi wynika, że Energa miałaby debiutować w taki sam sposób, jaki dla energetycznych spółek zaplanowało ministerstwo skarbu. Chodzi o to, że preferowany jest model, zgodnie z którym do IPO trafiają tylko akcje nowej emisji. Wielkość pakietu ustalana jest na takim poziomie, aby stanowił on 10-15 proc. kapitału spółki. Mówi się, że w dłuższej perspektywie na giełdę trafiała będzie druga transza walorów.
Jak powiedział wczoraj wiceminister skarbu Michał Krupiński, taki model upublicznienia będzie dla firm energetycznych najkorzystniejszy. Dlaczego? Giełda wymusza przejrzystość, motywuje spółki do restrukturyzacji, do inwestowania.
Jest też dużo innej roboty