Na wczorajszym giełdowym debiucie dominującego krajowego operatora telefonicznego chorwacki rząd zarobił 7 mld kun, czyli 1,4 mld dolarów. A wnosząc z tego, jak podrożały akcje spółki w pierwszym dniu notowań (o 53,2 proc.), mógł znacznie więcej. Sprzedażą w Zagrzebiu i Londynie objęto 32,5 proc. udziałów dobrze prosperującej spółki.
Zainteresowanie akcjami przekroczyło oczekiwania analityków i polityków. Zapisało się na nie prawie 360 tys. Chorwatów - mniej więcej 8 proc. całej populacji. Subskrypcja pięciokrotnie przekroczyła wartość oferowanej puli. Stało się tak być może dzięki stosunkowo niskiej cenie, po jakiej oferowano papiery: 265 kun (53 USD). Gdy giełda w Zagrzebiu rozpoczynała w piątek kolejny dzień, za jeden walor płacono już 405 kun.
Celem prywatyzacji należących do rządu udziałów było nie tylko zgarnięcie pieniędzy z giełdy na wypłatę zaległych emerytur i redukcję deficytu budżetowego, ale również umożliwienie szerokim rzeszom obywateli partycypowania w zyskach spółki. Zeszły rok zamknęła ona około z 350 mln USD na plusie, przy obrotach sięgających 1,5 mld USD. Niepokoić mogła natomiast dynamika tych ostatnich, w ubiegłym roku bliska zeru, a w pierwszym półroczu 2007 r. równa 2,1 proc. To wynik zaostrzenia się konkurencji na chorwackim rynku usług telefonicznych.
7,5 proc. akcji Telekomu zaoferowano inwestorom instytucjonalnym, z czego dwie trzecie trafiło za granicę. Głównym udziałowcem pozostaje Deutsche Telekom, z 51 proc. udziałów. 7 proc. spoczywa w rękach Funduszu Weteranów, utworzonego dla wsparcia uczestników wojen bałkańskich, a 9,5 proc. zatrzymał rząd. Prawie trzy czwarte tego ostatniego pakietu rozdystrybuowane zostanie pomiędzy pracowników.
SeeNews, reuters, bloomberg