O rezerwację tylko jednego, i to tańszego (za niecałe 128 mln zł) pakietu komórkowych częstotliwości wystąpił CenterNet, spółka zależna Midasa, jednego z funduszy NFI, które kontroluje Roman Karkosik. Wczoraj w Urzędzie Komunikacji Elektronicznej toruńska firma złożyła wniosek o zablokowanie na jej rzecz częstotliwości z zakresu 1800 MHz, umożliwiając objęcie drugiego pakietu firmie Tolpis. Przechodzi on bowiem, zgodnie z procedurą, na oferenta najbliższego zwycięzcy. Nikomu bliżej nieznany Tolpis, o którym mówi się, że jest powiązany z zagranicznym graczem, oferował za komórkowe częstotliwości około 101 mln zł.
Pierwotnie CenterNet zdobył oba pakiety, bo za jeden zaoferował aż 244,96 mln zł. W dniu, gdy UKE ogłosiło wyniki, przedstawiciele Midasa prężyli muskuły. Nie wykluczano wystąpienia o rezerwację obu pakietów. Karina Wściubiak, prezes Midasa, deklarowała, że spółka prowadzi rozmowy z potencjalnymi partnerami branżowymi, którzy mieliby objąć akcje funduszu, bądź instytucji, które mogłyby odkupić od niego płynne papiery giełdowych firm.
W ten sposób Midas miał pozyskać pieniądze na opłacenie obu rezerwacji. Prezes Wściubiak zapewniała, że fundusz dysponuje papierami wartymi nawet 400 mln zł. Mówiła też, że jedną "wiązkę" częstotliwości Midas mógłby odsprzedać.
Wariant ostrożny
Wczoraj fundusz spuścił z tonu i "zgłosił się po odbiór" pakietu, za który zadeklarował niecałe 128 mln zł. Inwestorzy przeczuli, że spółka będzie realizowała ten mniej przebojowy scenariusz. W ciągu dnia kurs akcji NFI tracił na wartości, podczas gdy indeksy na warszawskiej giełdzie rosły. Papiery Midasa straciły 2,9 proc. i na zamknięciu kosztowały 30,1 zł. Taniały także papiery powiązanego z Midasem kapitałowo Krezusa (spadek kursu był mniejszy i wyniósł 1,4 proc.). - Do realizacji naszego modelu biznesowego wystarczy ta jedna wiązka. Tym bardziej że UKE planuje rozpisanie kolejnych przetargów na inne częstotliwości (w tym UMTS), które będą nam bardziej przydatne - powiedział Leszek Siwek, prezes CenterNetu.